niedziela, 5 czerwca 2016

Rozdział 3 "Zapomniana Bogini"

Zapraszam do udziału w ankiecie obok i dziękuję za każdy głos!

Niezgrabnie weszła do wnętrza skromnego, aczkolwiek zadbanego mieszkania, w którym aż trudno było uwierzyć, że mieszka samotny, i zarazem niezwykle przystojny, mężczyzna. Penelopa zawsze czuła swego rodzaju spokój, który był związany z atmosferą panująca w odosobnionym miejscu w Lublinie. Bezpieczeństwo i wolność były doznaniami, którymi rzadko mogła się cieszyć przez ciągłą obecność stworzeń nadnaturalnych. Oczywiście każdego dnia była świadoma pochodzenia nauczyciela, ale nigdy nie traktowała go jako części jej świata. Mężczyzna, który wyglądał na człowieka w okolicach trzydziestki, w pewnym momencie swego życia odizolował się od społeczeństwa Bogów, dając im jednocześnie gwarancję, że będzie szkolił młodych herosów. Niewielu jednak z nich wiedziało o swym pokrewieństwie z Bogami, dlatego też jego jedyną uczennicą były Penelopa. Był ciepłym i kochającym człowiekiem, o głębokim spojrzeniu, które wydawało się przeszywać duszę każdego napotkanego. Choć na ramionach nosił ślady blizn po ciężkich bojach, nie potrafiło mu to nadal odebrać urody, dzięki której uzyskał od Penelopy tytuł młodego Boga. Jasne kosmyki, przez które zarazem dziewczyna nabierała podejrzeń, iż jest dzieckiem Afrodyty, opadały na jego wyrzeźbione barki, zasłaniając równocześnie połowę twarzy, której nigdy Penelopa nie dostrzegła. Była to jedna z wielu tajemnic, które nosił w sobie mistrz. Jednak studentka nigdy nie zmuszała go do wyznania prawdy, wyznając zasadę, że każdy ma prawo do swych sekretów.

Gdy przeszła do salonu, poczuła kłujący ból w okolicach lewego boku. Wygięła się, biorąc głędowi haust powietrza, jakby chwilę później ktoś miał jej odebrać cały dostęp do tlenu. Opadła na fotel, łapiąc się dłońmi za obolałe miejsce. Najpewniej była to pamiątka po starciu z bestią, ale nie sądziła, że tak późno na nią zareaguje. Jej wygląd również nie pozostawiał wiele do życzenia, ale nawet nie chciała prosić o udostępnienie lustra. Same doznania, które towarzyszyły jej przy najmniejszym ruchu, wystarczały, by stwierdzić, że wygląda jak ostatnie nieszczęście.
– Pavorze, czy możesz być tak łaskawy i dać mi albo coś mocniejszego, albo worek lodu – syknęła Penelopa. – I dlaczego musisz się tak nazywać?
– Bo tak mnie mamusia nazwała, kiedy się urodziłem – odparł z kuchni mężczyzna. – I proszę nie zadawaj kolejnych pytań. Jesteś nadzwyczaj męcząca i za dobrze cię znam, by teraz wkopać się w twoje nędzne sztuczki.
– Nie musiałeś dodawać tego „nędzne” – szepnęła do siebie Penelopa, pokazując z daleka mężczyźnie język, jakby miał cokolwiek zobaczyć i usłyszeć. Kiedy jednak wrócił do salonu, natychmiast przeniosła wzrok, niewinnie, i zarazem nieudolnie, rozglądając się po suficie.
Pavor westchnął, kładąc na drewnianym stoliku worek z lodem, który niemal zaraz Penelopa chwyciła, przykładając do obolałych miejsc. Jej ciało natychmiast doznało błogiego uczucia zimna, które załagodziło całe cierpienie, doznawanego do tej pory. Było to może tylko chwilowe wrażenie, gdyż minutę później przyjemne uczucie przemieniło się w chłodne i niezbyt przyjazne dla jej ciała, ale nie chciała narzekać.
– Opowiadaj – powiedział mężczyzna, wygodnie rozsiadając się na fotelu naprzeciw Penelopy, która posłała mu w tym samym czasie spojrzenie pełne goryczy. Oddałaby niemal wszystko, a szczególnie Atrybut Ateny, by tylko otrzymać kilka, ewentualnie kilkanaście, godzin snu.
– Już wyjaśniłam wszystko w skrócie – odparła zajadle. – Najpierw byłam na zajęciach, potem odwiedziła mnie Afrodyta, obwieszczając, iż Ares wypowiedział im wojnę. Chciałam sobie pograć, ale nie mogłam się za nic zabrać, więc postanowiłam wpaść do ciebie. – Syknęła, przyjmując wygodniejszą pozycję. – No i na mojej drodze stanął Minotaur.
– Zgaduję, że jakoś udało ci się go wygnać i przeżyć.
– Gdybym umarła, raczej spotkalibyśmy się tylko w Hadesie – rzuciła, mając serdecznie dość oczywistych stwierdzeń mistrza. – Dobrze zgadujesz, ale nie daje mi spokoju, jak Minotaur dostał się do naszego świata.
– Penelopo, są rzeczy, których czasem się po prostu nie zrozumie. Mam troszkę więcej lat niż ty i, uwierz mi, przeżyłem rzeczy, o których ci się nawet nie śniło. Pojawienie się Minotaura to jeszcze nic z tym, co może nadejść, jeśli Ares weźmie tę wojnę na poważnie.
– Wielokrotnie różni bogowie wypowiadali wojnę…
–… ale jeszcze nikt nie dokonał takich rzeczy, które już zdążył Ares – dokończył za dziewczynę Pavor.
– Czyli wiedziałeś.
– Tak – stwierdził szczerze.
– I mi nie powiedziałeś?
– Nie – ponownie odpowiedział krótko. – Nie jesteś jeszcze gotowa, moja droga uczennico, by mieszać się w sprawy Bogów. Może jesteś córką Ateny i naprawdę gratuluję ci wygranej w bitwie, ale do mieszania się w wojnę nie jesteś gotowa.
– Eureka! – krzyknęła, lecz nie minęła sekunda, gdy złapała się za bok, przez który przeszedł niepokojący impuls bólu.
– Penelopo, jeśli nie chcesz brać udziału w potyczkach matki, zawróć i ucieknij. Jeśli będziesz potrzebowała pomocy, znajdziesz ją u mnie – rzekł, kładąc dłoń na piersi. – Sam uciekłem przed rodziną, więc nie będę miał pretensji do ciebie.
– I mówi to doświadczony człowiek. – Prychnęła. – Prędzej przypisałabym cię do gadki, że muszę wypełnić swoje przeznaczenie, pokonać przepowiednię Bogów i jeszcze parę, innych przereklamowanych tekstów.
– Twoje wypowiedzi zaczynają mnie irytować do tego stopnia, że zostawię cię z tym narzekaniem i spróbuję dowiedzieć się czegoś od Afrodyty – powiedział Pavor. – A jak już przestaniesz jojczyć, to zapraszam łaskawie na dół.
– Czyli dzisiaj nie ukryłeś żadnej kobiety pod stołem? – spytała delikatnie złośliwie Penelopa.
– Koniec z żartami – rzekł donośnym tonem, wyraźnie dając studentce do zrozumienia, że ma w tym momencie przestać.
Rosińska wzruszyła ramionami, ale nie raczyła kontynuować wierszyka drwin, które miała przygotowane na wypadek spotkania się z właśnie taką sytuacją. Przyszykowany scenariusz był dla tak zgrabnej aktorki, jak ona, idealnym patentem na zszarganie nerwów „młodego boga”. Jednak zawsze przychodziły takie chwile, w których jedno zdanie mistrza rujnowało całe przedstawienie, pozostawiając w duszy Penelopy niepewność. Gdyby zachował się inaczej, nie mogłabym nazywać go „mistrzem”, stwierdziła, układając ciało w wygodniejszej pozycji.
Kiedy tylko sylwetka Pavora znikła za drzwiami do salonu, Penelopa zmarkotniała, przeczesując palcami sklejone włosy. Nie minęła nawet chwila, gdy syknęła z bólu, potwierdzając, że nie był to najinteligentniejszy pomysł na świecie. Marzyła jej się długa, gorąca kąpiel, z bąbelkami aż po sam kraniec bani. Choć na tę czynność zapewne będzie musiała zbyt długo poczekać.
Minotaur, tajemnicze postaci i jeszcze wypowiedzenie wojny przez Aresa… Równanie nie zapowiadało ciekawego wyniku, przez co Penelopa jeszcze bardziej zaniepokoiła się faktem, iż ona była celem dzisiejszego ataku. Zrozumiałaby, gdyby daleki kuzyn poszukiwał Artefaktu Ateny, ale jej samej? Coś tu śmierdziało i były to cuchnące ubrania herosa, które lepiło się od krwi Minotaura.
Penelopa wyglądała na radosną i pogodną dziewczynę, lecz głęboko wewnątrz niej samej kryło się zakłamanie i fałsz. Bała się. Przecież była tylko zwyczajną studentką, która pragnęła od życia normalności. Niczego więcej. Przez niemal siedemnaście lat swojej egzystencji napotykała najróżniejsze stworzenia z mitologii, ale jeszcze nigdy zagrożenie tak bardzo jej nie dotknęło.
– Dlaczego nie dadzą mi spokoju? – spytała.
Przysunęła kolana do piersi, odkładając powoli na bok roztapiający się lód. Jak żałośnie teraz muszę wyglądać, pomyślała. Ciekawe czy Bogowie właśnie doglądają mnie z góry i się bawią moją bezsilnością. Łzy ciskały się jej na oczy, lecz ogromna determinacja sprawiła, iż jedynie cieniutkie pasemka wody zawiesiły się, nie wydostając się na zewnątrz.
– Cholera! – usłyszała krzyk dobiegający z sąsiedniego pokoju. Przetarła szybko oczy i podniosła się, pragnąć sprawdzić, co tak mocno zdenerwowało mistrza. Jednak nie musiała długo czekać, gdy po kilku sekundach mężczyzna wparował do salonu, ciskając w dłoniach stary model Nokii, który zapewne pamiętał jeszcze czasy potopu.
– Rozładował ci się telefon czy jak? – spytała z nutką żartu, nie chcąc wyjść z formy bogini ironii.
– Milcz! – wrzasnął wściekle, co natychmiast przeraziło Penelopę. Odsunęła się automatycznie, dostrzegając u Pavora coś, czego do tej pory nie zobaczyła ani razu; strach. Teraz była już pewna, że wydarzyło się więcej niż była wstanie przewidzieć. Czyżby wojna Aresa nie była tylko na pokaz? - spytała w myślach, nie wiedząc, czy jest gotowa na konwersacje z naburmuszonym mistrzem.
– Czy… – zaczęła wątpliwie, lecz nagle zamilkła.
– Brak odpowiedzi. Nic! – Wzniósł wysoko ramiona. – Żyję już trochę na tym świecie i wiem, że taka sytuacja oznacza tylko jedno. Ares naprawdę ma jakiś plan. Bogowie, jeśli on zdobędzie wszystkie Artefakty, czeka nas zagłada.
– Artefakty? – spytała pod wpływem chwili Penelopa. – Chodzi ci o Atrybuty?
– Nie pytaj! – rozkazał, wskazując na nią palcem. – Jeśli Zapomniana Bogini zostanie odkryta…
Czy oni nie mogą mówić jaśniej? – rozmyślała, powoli gubiąc wątek. Zapomniana Bogini, Zakłamany Heros… Oni wszyscy mają dziwne skłonności do nienazywania rzeczy po imieniu.
Artefakty, atrybuty czy jeszcze inne nazwy na „a”. Była uczona, że każdy, nawet ten najmniejszy Bóg, posiada artefakt - narzędzie, który jest jednocześnie jego symbolem i mocą. Od wieków ów pojęcie traciło na znaczeniu, a kolejne bronie, tarcze lub przedmioty codziennego użytku traciły na znaczeniu, przybierały czasem nowe formy albo całkowicie odchodziły w zapomnienie. Choć czas mijał, nadal rozpoznawalny był trójząb Posejdona i piorun Zeusa. Inne, mniej lub bardziej, przypisywane były każdemu z Bogów, lecz nowe, dotąd nieznane pojęcie, które usłyszała z usta Pavora sprawiła, iż zaniepokojenie ogarnęło serce młodej dziewczyny. Jeszcze parę lat temu nie uwierzyłaby, że jest możliwe, aby którykolwiek z Bogów wystąpił w tak niebezpiecznym konflikcie zbrojnym. Teraz widziała jak bardzo się myliła. Nie było czasu już na zmianę decyzji. Wojna już się toczyła, a Penelopa miała nieodparte wrażenie, że znajdowała się w samym jej epicentrum.

<<Olimp>>
Szelest trawy mieszał się z nieznacznymi śpiewami ptaków, których sylwetki dało się ujrzeć na kilku jabłoniach, stojących nieopodal płynącego strumyka. Ciche wywoływania zwierząt budziły do życia resztę rodzin, będących jedyny towarzyszami urodziwej damy – jedynej istoty ludzkiej w tej głuchej i niekończącej się samotności. Ubrana w cienką, lnianą suknię, sięgającą aż do samym kostek, na których splątywały się pasy od skórzanych sandałów. Długie, o kolorze żywego ognia włosy płonęły, będąc muskane przez nieznaczny wiatr – jedynego towarzysza przepięknej kobiety. Siedziała przy okrągłym stole utkanym z gałęzi drzew, na których gdzieniegdzie wyrastały świeże, zielone liście. Smukła, o zgrabnej i powabnej sylwetce, lecz jednocześnie wyraźnie przygarbiona i zmęczona, co widać było po jej bladej i zaspanej twarzy. W dłoniach trzymała rozwinięty pergamin, na którym malowały się co rusz inne symbole i znaki, obwieszczające kobiecie rzeczy, które miały miejsce za „granicą”. Wdzięczna Bogom za ten łaskawy dar, a zarazem pełna nienawiści wobec Najwyższych za los, który na nią zrzucili.
– <Słodka będzie zemsta tych, który staną na piedestale zwycięstwa w dzień, w którym prawda zetknie się z kłamstwem. Lecz ja będę stać w najdalszej części komnaty, śpiewając pieśni i patrząc, czy żaden gość nie pragnie opuścić przyjęcia zbyt wcześnie> – szepnęła w starej grece i zwinęła świstek papieru, odkładając go na blat.
Kobieta uśmiechnęła się smutno, po czym wstała i podeszła do jedynych drzew, które rosły w wiecznych więzieniu, gdzie jako Zapomniana Bogini piastowała niekończącą się wieczerzę straży. Choć żyła w ów miejscu już od kilkunastu stuleci jej wzrok nigdy nie sięgnął granic, które mogłyby jej powiedzieć, gdzie ma stanąć, by ujrzeć świat, który zostawiła za sobą. Jednak nic takiego istniało. Błądziła przez pierwsze dekady, zawsze nosząc w sercu nadzieję, aż w pewnym momencie każdy dzień zaczął ją napawać obrzydzeniem i strachem, że już nigdy nie zazna upragnionego spokoju.
– <Niech Bogowie cię błogosławią> – wnet usłyszała obok siebie głos.
Spokojnie, choć z lekkim niepokojem, odwróciła się, przenosząc wzrok na kawałek trawy, skąd dobiegały dźwięki. Może to były tylko nędzne omamy, które dopadły ją później niż tego chciała, a może któryś z Bogów zapragnął zniszczyć ciszę nędznym żartem. Lecz jakie było zdziwienie kobiety, gdy ujrzała stojącego dokładnie przed nią mężczyznę. Młodego, aczkolwiek noszącego na ciele ślady doświadczeń, które napotkał w swym życiu. Taszczył na sobie ciężką zbroję, wykutą z czystego złota, które z czasem przybrało delikatnego rdzawoczerwonego koloru. Niczym pamiątka po krwawych bitwach, kiedy krew wroga wsiąkała w najdalsze zakamarki odzienia, docierając do skóry i mieniąc ją na bordową barwę. Twarz miał posępną i srogą. Wskroś przecinała ją długa, głęboka blizna, szeroka na kilka centymetrów. Jasne niczym słońce oczy wbijały się w sylwetkę kobiety, błądząc po niej, jakby ów mężczyzna czegoś szukał. Złote, krótkie włosy przypominały damie zapomniane przez nią słońce i świeże kłosy zbóż, które doglądała, gdy jeszcze była małą dziewczynką. Nostalgia powróciła, a wraz z usłyszanym głosem powoli narastała w niej nadzieja, którą tajemniczy gość mógł zburzyć niemal w każdej chwili.
– <Pozdrawiam cię, Aresie> – Ukłoniła się nisko, wciąż nie odrywając wzroku od sylwetki groźnego Boga, który tak niedawno wypowiedział wojnę.  – <Ostatnim razem twój słodki uśmiech oślepił mnie, gdy wbijałeś sztylet w pierś mego ojca>.
– <Niejednokrotnie to robiłem, więc zapewne, Zapomniana Bogini> – odparł groźnym tonem. – <Jednak dziś przyszedł nie wspominać przeszłości, a wskazać nową drogę przyszłości>.
– <Wiem, że wypowiedziałeś wojnę> – rzekła spontanicznie, nie czując nawet cienia strachu wobec potężnego mężczyzny, który górował nad nią dobre kilkadziesiąt centymetrów.
– <Mylisz się> – szepnął, podchodząc do niewiasty. – <Przez setki lat mówiłem, że w końcu zmienię świat, ale czekałem, aż nastanie dzień, który został mi przepowiedziany…>
– <Bóg wierzący w przepowiednie?> – przerwała mu kobieta. – <Strzegę granic od wieków, widząc, co się dzieje w świecie Bogów i w świecie ludzi. Jednak nie zauważyłam żadnego znaku>. – Wzruszyła ramionami, bawiąc się z Najwyższym.
– <„Gdy dziecię zrodzone z krwi światła i ciemności odbierze czas, ukryty w wiecznych zamkach strażników, zwołaj swe zastępy, czyniąc to, co pragniesz uczynić”> – zacytował słowa przepowiedni. – <Nie zauważyłaś jej? To dziecię żyje. Kobieta w czerni ukradła jeden z Artefaktów, a ja wyniosłem drugi>.
Jego dłoń powędrowała do sakwy, którą trzymał przy swym prawym boku. Rozwiązał worek, zawiązany na trzy supełki, i wyłonił z wnętrza materiału długie na trzydzieści centymetrów ostrze przyczepione do drewnianej rękojeści, na której widniał znak trzech, najwyższych Bogów. Pełen dumy i swego rodzaju satysfakcji obrzucił damę spojrzeniem, które zbrzydziło ją, przypominając o życiu, o którym pragnęła już tylko zapomnieć.
– <Dlaczego?> – zapytała, widząc w oczach mężczyzny determinację, której nie doświadczyła u żadnego Boga ani człowieka wcześniej.
– <Czy odpowiedź nie jest prosta?> – odpowiedział pytaniem. – <Mam dosyć ludzi. Rzygam na ich maszyny wojenne, czołgi, pistolety, walkę umysłów i ten brak jakiegokolwiek poszanowania dla wroga. Jestem Bogiem Wojny, lecz widzę tylko bijatykę na komputerach. Gdzie dowódcy, którzy stali na czele armii, prowadząc ją ku zwycięstwu? Gdzie wojownicy, którzy woleli zginąć w boju, aniżeli zostać pojmanymi przez wroga?>
– <Świat się zmienia.>
– <I ja także go zmienię. Niepotrzebne mi kolejne Artefakty. Artefakt czasu potrafi jedynie naprawić to, co zostało zniszczone, a natury obronić tych, którzy tej obrony potrzebują. Ten nóż>– wskazał na broń – <może zabić Boga.>
– <Nie pozwolę ci na to> – syknęła kobieta. – <Nie mam mocy, by cię powstrzymać, ale to ja jestem panią granicy Olimpu. Nikt inny> – podkreśliła. – <Moja władza zatrzyma cię tam, gdzie nie będziesz zagrożeniem.>
– <Szkoda, córko Ateny> – powiedział cicho. – <I dziękuję za twoją pomoc.>
Nim kobieta zdążyła pojąć sens jego słów, umięśnione ciało Boga pojawiło się dokładnie przed nią. Jego cień padał na całe oblicze młodej damy, sprawiając, iż strach przyćmił całą odwagę, którą jeszcze chwilę temu eksponowała przed samym Najwyższym. Było to ułamki sekund, decydujące o teraźniejszości i przyszłości świata.
Zapomniana Bogini uniosła górną wargę, gdy w jej delikatne ciało został wbity nóż trzymały przez wojownika. Bez chwili wahania przebił jej kruche serce, barwiąc przepiękną suknię krwią. Czerwona posoka spływała z rany, a z ust kobiety wydobywały się ciche pojękiwania. Kasłała, próbując wyrzucić z siebie całą substancję, która powoli zaczęła zalegać jej w płucach. Nie miało najmniejszego znaczenia, czy umiera. Jednak nie mogła wybaczyć tego uśmiechu, który malował się na twarzy zwycięscy. Bóg trzymał ją kurczowo, napawając się każdą chwilą, każdym bólem, który odczuwała.
– <Teraz ja jestem panem granicy> – szepnął, przenosząc rączkę ostrza w lewą dłoń. Natomiast prawą uniósł na wysokość piersi strażniczki, dotykając krwawiącej rany opuszkami palców. Były to niewielkie ruchy, niemal niewyczuwalne, lecz gdy tylko znalazł to, czego pragnął, wbił z całej siły dłoń w pierś kobiety, zaciskając dłoń na jej bijącym sercu. Bez źdźbła litości przyciągnął do siebie rękę, wyrywając organ i rozgniatając go tylko za pomocą jednego zaciśnięcia.
Ciało upadło z hukiem na delikatną trawę, a z ust kobiety wydało się ostatnie tchnienie i ostatnie przekleństwo. Ares podniósł z powrotem zwłoki i przełożył je przez ramię, mówiąc:
– <Zrobię dobry pożytek z twojej krwi, baranku ofiarny…>
Ciąg dalszy nastąpi…

WAŻNA INFORMACJA
Chcę wyjaśnić, iż wydarzenia z Olimpu, a także te, które będą miały miejsce w kolejnym rozdziale dzieją się mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Penelopa została zaatakowana przez Minotaura.

Zapraszam serdecznie do komentowania! Dla Was to chwilka, a nawet takie "podobało mi się" potrafi dodać skrzydeł!

23 komentarze:

  1. Już dawno nie wchodziłam na twoje blogi. PAC jakoś mnie zniechęcił. Może to dlatego, że miałam już dość opowiadań związanych z FT. Nie umiem konkretnie odpowiedzieć. Jednak mimo tego coś nie pozwalało mi odlajczyć twojej strony na fejsie. I tak trwałam od czasu do czasu przeglądając twoje posty. Któregoś razu spojrzałam na zapowiedź nowego bloga. Przyznam, że tytuł mnie zniechęcił. Kiedyś uwielbiałam mitologię, ale po przeczytaniu książki "Percy Jackson i bogowie olimpijscy", jakoś mi przeszło. No i ominęłam to opowiadanie. Dzisiaj jednak coś mnie tknęło, żeby jednak kliknąć w link do trzeciego rozdziału. Więc wchodzę, czytam prolog. Już czułam zawód. Ale nie odeszłam. Myślę sobie, że dam ci kolejną szansę, przecież z jakiegoś powodu podobało mi się to co pisałaś. No i stało się! Znów udało ci się mnie zauroczyć! Oby tak dalej :D
    Ps. Niestety zauważyłam kilka literówek :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż... Szkoda, że PAC porzuciłaś i miałaś takie niesmak na moje opowiadania po nim. Sama przyznaję, że mi również już nie czyta sie dobrze fanficów z FT, więc po części Cię rozumiem. Choć są osoby z PACa, które czekają na zakończenie, bo chcą przeczytać wszystko rozdziały na raz, bo obecnie się gubią. Może to też przyczyna, a może wina spada na FT.
      No i kurde Jackson ponownie przyczyną problemów! Wiele osób nie czyta opowiadania, bo myśli, że to fanfic PJ, piszę wyraźnie, że niefanfic, a ktoś dalej uważa, że fanfic i teraz ponownie Percy uderza. Ja osobiście czytałam jeden czy dwa tomy i wolę filmy aniżeli książki z tej serii (dziwne). Ale, nie będzie tu żadnego obozu herosów. Będzie tu tajemnica, przygoda, walki, fantasy, świat Bogów, przeznaczenie i inne pierdoły, które zawsze są w takich opowieściach. Mam nadzieję, że Cię nie zawiodę i dziękuję że dałaś szansę temu blogowi.
      I fakt, literówki są na 100%. Przepraszam za nie, ale nie potrafię ich wyłapywać :(

      Usuń
    2. Nie zrozumiałaś mnie :D Nie uważam, że to fanfic Percy'ego, a po prostu, że Percy zraził mnie do mitologii. No i to nie tak, że miałam niesmak na twoje opowiadania. Teraz jak o tym myślałam to winę ponosi także to, że sama zaczęłam pisać i chciałam jak najbardziej skupić się na mojej własnej historii. Gdybym w trakcie pisania swojego opowiadania czytała coś innego mimowolnie zaczęłabym kopiować niektóre wątki, a to nie jest coś czego bym chciała. Teraz kiedy już wiem co i jak chcę pisać, będę starała się znaleźć czas również dla innych książek i historii.
      A te literówki to głównie w pierwszym rozdziale widziałam. Teraz albo ich już nie ma, albo za bardzo mnie to wciągnęło, żebym zdołała je jeszcze zauważać.

      Usuń
    3. Nie, nie. Zrouzmiałam cię. Tylko tak ogólnie zaczęłam pisać, że Percy przyczyną problemów, bo nie tylko ciebie zniechęcił do mitologii. Oj, nieważne. Cieszę się, że się spodobało. Będę się starać jak najmocniej, by nie zniszczyć niczego.
      Dziękuję ślicznie! ;)

      Usuń
  2. Świetny rozdział! Szybko, sprawnie i z zainteresowaniem się go czytało. Penelopa bardzo mi się podoba, choć nie umie zachować powagi sytuacji, a Pavor... z opisu wyglądu nie zdobył mojego uznania, a charakter ma zbyt przereklamowany, jednak (albo niestety) pasuje do roli mistrza Penelopy i "młodego boga".
    Bóg wojny Ares jest skomplikowaną postacią, bo nadal nie wiem dlaczego i po co wypowiedział wojnę. Zmiana świata nie może być głównym powodem, bo to zbyt ogólne myślenie i nie do końca jasne. Natomiast Zapomniana Bogini... musi mieć jakieś powiązanie z Penelopą. Samo nazwanie jej córką Ateny już na to wskazuje, ale również to, że -> a) Penelopa jest główną bohaterką; b) sam tytuł i jej moc nam to mówią... a przynajmniej ja mam takie skojarzenie. No cóż... czekam na następny ^^
    Przesyłam duuużo weny (chodź nie odzyskałam jej całkowicie) i życzę powodzenia w zbliżającej się sesji (mam rację czy pomyliłam terminy?).
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Granica Olimpu to tylko jedna z trzech części o całej wojnie Aresa. Faktycznie, przyznaję, że nie wyjaśnię wszystkich okoliczności takiej a nie innej decyzji Aresa, ale bogowie są dumni i chciwi. Ares jest bogiem krwawej, bezlitosnej wojny, ale zarazem bohaterów, siły itd. ceni sobie coś, co właśnie ludzie zatracili. A im bardziej "ludzie" go odpychają, tym dalej jest od Olimpu. Ale to dopiero początek opowieści.
      Faktycznie Pavor nie jest skomplikowanym charakterem, ale parę rzeczy planuję odnośnie niego i mam nadzieję, że będziecie zaskoczeni. I oczywiście Zapomniana jest powiązana z Penelopą.
      Dziękuję bardzo, ale na razie możesz ją zachować dla siebie, bo niestety terminy ci się NIE pomyliły, nad czym ubolewam :(
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. No i wreszcie jestem! Czytałam to już dawno, a znowu nie miałam kiedy skomentować. Ahh. Mogę komentować z dwóch różnych kont, bo najczęściej jak mam chwile robie coś na blogach i nie wiem na jakim aktualnie się znajduje. Głupotę zrobiłam, że blog drugi zrobiłam na innym, no ale już trudno. Co do rozdziału. Trochę mi szkoda tej zapomnianej Bogini bo nawet ją polubiłam,a zaraz zginęła ( tak to właśnie u mnie jest. Bardzo często postacie, które lubie umierają ) NIgdy nie przepadałam za Aresem.. A tutaj to już w ogóle działa na mnie jak płachta na byka :P Co do sesji nie martw się u mnie też się zaczyna,a ja jeszcze nic nie zrobiłam.. Więc.. płaczmy razem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, płaczmy razem w tej niedoli.
      A faktycznie, szybko zabiłam ów boginię, ale właśnie o to chodziło. Lubię szybko lecieć z akcją, a nie rozwijać przez kilka rozdziałów podstawowe wątki.:)
      Dziękuję ślicznie za komentarz! ;)

      Usuń
  4. Przybyłam! :D
    Od razu informuję, że czytałam rozdział już parę dni temu, ale zapomniałam skomentować!
    Więc... Nie wiem co napisać x.x
    Nie potrafię za bardzo pisać komentarzy, dlatego napiszę, że rozdział bardzo mi się podobał i czekam na następny :)
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Czekoladowa Papuga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i nie ma problemu. Ważne, że zostawiłaś komentarz!

      Usuń
  5. Cześć, cześć, cześć!
    Miałam już dawno zajrzeć do ciebie, ale kurde ciągle brakowało mi czasu xd
    Może tak na początek: piękny szablon! Jest dość prosty, a jednocześnie niesamowity! Zakochałam się w nim (i w końcu nie jest to piosenka ani aktor!)!
    Od razu zaznaczę, że nie czytałam wcześniejszych rozdziałów, ten jest pierwszym, ale zamierzam to nadrobić. Nie wiem do końca kiedy, niestety matura amerykańska zbliża się wielkimi krokami, a ja jestem noga z anglika i muszę się ogarnąć ;/ Tak czy owak, nadrobię, najszybciej jak będę mogła.
    Już po przeczytaniu kilku linijek rzuciło mi się w oczy, że stosujesz opisy. Kocham cię za to <3 Sama mam z tym problem, podczas gdy tobie idzie to świetnie.
    "Najpierw byłam na zajęciach, potem odwiedziła mnie Afrodyta, obwieszczając, iż Ares wypowiedział im wojnę. Chciałam sobie pograć, ale nie mogłam się za nic zabrać, więc postanowiłam wpaść do ciebie" - no to spojlerik poprzednich części xd A było zacząć od początku... No cóż, mój błąd.
    Dobra, to dopiero początek, a już zaczęłam uwielbiać Penelopę xd Ta jej złośliwość... Podoba mi się!
    W sumie to wszystko podoba mi się w twoim opowiadaniu. Piszesz genialnie! Masz we mnie swoją czytelniczkę, choć nie wiem, kiedy wezmę się za nadrabianie. Z całą pewnością wpadnę ;)
    Zapraszam do mnie: http://kupuaola.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, brak czasu jest całkowicie przeze mnie zrozumiały! I faktycznie, szablon jest przecudowny, sama jestem w nim zakochana i nie lubię szablonów z piosenkarzami czy aktorami, więc u mnie ich nie spotkasz!
      Ja ci życze powodzenia i spokojnie. Rozdziały nigdzie nie uciekną!
      A to takie dziwne, że stosuje opisy? Naprawdę mnie to zaskoczyło, bo to chyba normalne, że one są. I oczywiście bardzo mnie to cieszy, że ten drobny szczegół ci się spodobał.
      Ale widzisz, jakie streszczenie dostałaś na sam poczatek! Niby powinno się zacząć czytać od początku, ale dobrze, że tutaj zajrzałaś. Ja na nic nie narzekam.
      I super, że Penelopa przypadła ci do gustu, bo są jej zwolennicy, jak i przeciwnicy.
      Dziękuję bardzo i oczywiście wpadnę, ale jak sesja się zakończy. Teraz nie dam rady :(

      Usuń
    2. W niektórych opowiadaniach nie ma opisów, to znaczy są, ale marne. Ludzie często pomijają je, z różnych powodów. Sama muszę się z nimi pilnować :D
      Uuu sesja, powodzenia ;*

      Usuń
    3. A... Masz rację. Sama doświadczyłam takich osób, choć przyznam się szczerze, że moje opisy również na początku nie były... dobre. No, dobra. Były okropne, ale nauczyłam się ich w miarę pisać. Choć dalej nie umiem i nie lubię opisywać miejsc...
      Dzięki wielkie ;)

      Usuń
  6. Cóż mogę powiedzieć, zakochałam się w Penelopie. :) I w Twoim opowiadaniu. Już z niecierpliwością wyczekuje kolejnego rozdziału, a Tobie życzę wiadra weny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głównym przeciwnikiem na dziś jest sesja, więc to ona jest największym problemem, ale rozdział powoli się pisze, więc w następnym tygodniu na 100% się ukaże!
      I super, że blog ci się spodobał!

      Usuń
  7. Bardzo mi się podobają te obrazki przed każdym rozdziałem, są super! :D Penelopa całkiem przypadła mi do gustu, chociaż... jeszcze nie do końca. Będzie musiała bardziej postarać, żeby całkiem zdobyć moje serce xD Poza tym rozdział bardzo przyjemny. Zaczyna się robić zawilej, coraz więcej imion i postaci... czekam na więcej ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No... Robi się zawilej, ale mam nadzieję, że jakoś to ogarniecie. Powoli, po troszeczku, ale jako tako! No mam nadzieje, że jeszcze zdobędzie twoje serce :)
      I fajnie, że ci się te obrazki spodobały. Sama jestem zadowolona z pomysłu, więc dobrze że i wam się spodobał!

      Usuń
  8. Dobry wieczór. :)

    Jak cudownie... Żadnego zawału przez głośną muzykę (głośniki na maksa, ech... jak kiedyś) i irytacji.

    Czekam na nowe, aktualne ankiety. Uwielbiam brać w nich udział (choćby dotyczyły tylko tak/nie).

    Serio się nazywa tak... dziwnie?

    Jak minotaur się tam dostał... Przyłapałam siebie na przypominaniu sobie wiadomości z książek Ricka Riordana. Ale, uwierz, to plus, uwielbiam te serie. Macie z Wujkiem Rickiem podobne poczucie humoru.

    Proszę, powiedz, że atrybut, artefakt (czy co to tam jest) mojego Hermesa to skrzydlate trampki.xd

    Podobają mi się Twoje opisy. Takie dokładne, ale niewymuszone. Naturalnie się wpasowują, żadnych ciągnących się pauz.

    Przepowiednia... i znowu Persiak. :) No ale wiadomo, wyrocznia delficka itd., bardzo ważny element mitologii greckiej.

    A już myślałam o Zapomnianej Bogini jako Mściwej Bogini.

    Nigdy nie lubiłam Aresa. W końcu jestem Pacyfistką. Trudno się dziwić.

    Spokojnej nocy.

    ____________________________
    kot-z-maslem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie cały czas trwa jedna ankieta. I ja nienawidzę ich. I to przez studia. Jak w pewnym okresie rzuca się na ciebie setki ankiet, to można się zniechęcić.
      Chodzi ci, że "Pavor" to dziwne imię?
      Jejku, dziękuję bardzo, ale ja nawet nie znam Riordana. Raczej, czytałam tę serię o Egipskich Bogach + 1 tom Perciego i filmy oglądałam, ale nic nie pamiętam!
      Tak, masz rację. Skrzydlate buty to Atrybut Hermesa :)
      O! Dziękuję bardzo. Dużo pracuję nad opisami, bo mam z nimi problem i cieszę się, ze ci się podobają!
      Tak, przepowiednia to bardzo ważny element, i bez niego po prostu się nie obejdzie!
      Dziękuję ślicznie za komentarz!

      Usuń
    2. Tak, o Pavora. W sumie nie wiem dlaczego.

      To nadrabiaj, nadrabiaj. Riordan ma świetne poczucie humoru, poczujesz się jak dzieciak.

      Ale się cieszę. Tak jakby jaram się skrzydlatymi trampkami. :)

      Usuń
  9. W końcu do Ciebie pomału wracam XD o ile w ogóle te komenatarze ujrzysz:D
    Początek wydał mi się taki no. A sama nie wiem. W zasadzie nic się nie działo, dopóki Pan P. (nie powtórzę tego imienia, bo nie pamiętam, a na telefonie ciężko pisze się komcie XD) nie wrzasnął, przywołując tym samym Penelopę. No i zastanawiałam się, co właściwie się szykuje i o co może chodzić. Zaciekawiłaś mnie ogromnie i niezmiernie, więc postanowiłam czytać dalej.
    No i znalazła się Zapomniana Bogini. To mi się cholernie podobało, świetny wątek i przeprowadzenie akcji. Zastanawia mnie teraz jedno, co z tym faktem zrobi Ares, skoro już został Władcą Granicy Olimpu, czy Bóg wie tam czym?
    Chetnie zabrałabym się dalej do czytania, ale muszę wyjść na trening i umrzeć ze zmęczenia, więc... Wrócę niebawem! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że ujrzę! Jakbym mogła tego nie zrobić!
      Dziękuję bardzo za komentarz. Cieszę się, że wątek z Zapomnianą Boginią przypadł ci do gustu. Mam nadzieję, że w dalszych rozwinięciach tego wątku cię nie zawiodę!
      Miłego treningu - chóć już pewnie z niego wróciłaś :)

      Usuń