Zapraszam do udziału w ankiecie obok i dziękuję za każdy głos!
Niezgrabnie
weszła do wnętrza skromnego, aczkolwiek zadbanego mieszkania, w którym aż
trudno było uwierzyć, że mieszka samotny, i zarazem niezwykle przystojny,
mężczyzna. Penelopa zawsze czuła swego rodzaju spokój, który był związany z
atmosferą panująca w odosobnionym miejscu w Lublinie. Bezpieczeństwo i wolność
były doznaniami, którymi rzadko mogła się cieszyć przez ciągłą obecność
stworzeń nadnaturalnych. Oczywiście każdego dnia była świadoma pochodzenia
nauczyciela, ale nigdy nie traktowała go jako części jej świata. Mężczyzna,
który wyglądał na człowieka w okolicach trzydziestki, w pewnym momencie swego
życia odizolował się od społeczeństwa Bogów, dając im jednocześnie gwarancję,
że będzie szkolił młodych herosów. Niewielu jednak z nich wiedziało o swym pokrewieństwie
z Bogami, dlatego też jego jedyną uczennicą były Penelopa. Był ciepłym i
kochającym człowiekiem, o głębokim spojrzeniu, które wydawało się przeszywać
duszę każdego napotkanego. Choć na ramionach nosił ślady blizn po ciężkich
bojach, nie potrafiło mu to nadal odebrać urody, dzięki której uzyskał od
Penelopy tytuł młodego Boga. Jasne kosmyki, przez które zarazem dziewczyna
nabierała podejrzeń, iż jest dzieckiem Afrodyty, opadały na jego wyrzeźbione
barki, zasłaniając równocześnie połowę twarzy, której nigdy Penelopa nie
dostrzegła. Była to jedna z wielu tajemnic, które nosił w sobie mistrz. Jednak
studentka nigdy nie zmuszała go do wyznania prawdy, wyznając zasadę, że każdy
ma prawo do swych sekretów.
Gdy
przeszła do salonu, poczuła kłujący ból w okolicach lewego boku. Wygięła się,
biorąc głędowi haust powietrza, jakby chwilę później ktoś miał jej odebrać cały
dostęp do tlenu. Opadła na fotel, łapiąc się dłońmi za obolałe miejsce.
Najpewniej była to pamiątka po starciu z bestią, ale nie sądziła, że tak późno
na nią zareaguje. Jej wygląd również nie pozostawiał wiele do życzenia, ale
nawet nie chciała prosić o udostępnienie lustra. Same doznania, które
towarzyszyły jej przy najmniejszym ruchu, wystarczały, by stwierdzić, że
wygląda jak ostatnie nieszczęście.
–
Pavorze, czy możesz być tak łaskawy i dać mi albo coś mocniejszego, albo worek
lodu – syknęła Penelopa. – I dlaczego musisz się tak nazywać?
– Bo
tak mnie mamusia nazwała, kiedy się urodziłem – odparł z kuchni mężczyzna. – I
proszę nie zadawaj kolejnych pytań. Jesteś nadzwyczaj męcząca i za dobrze cię
znam, by teraz wkopać się w twoje nędzne sztuczki.
– Nie
musiałeś dodawać tego „nędzne” – szepnęła do siebie Penelopa, pokazując z daleka
mężczyźnie język, jakby miał cokolwiek zobaczyć i usłyszeć. Kiedy jednak wrócił
do salonu, natychmiast przeniosła wzrok, niewinnie, i zarazem nieudolnie,
rozglądając się po suficie.
Pavor
westchnął, kładąc na drewnianym stoliku worek z lodem, który niemal zaraz
Penelopa chwyciła, przykładając do obolałych miejsc. Jej ciało natychmiast
doznało błogiego uczucia zimna, które załagodziło całe cierpienie, doznawanego
do tej pory. Było to może tylko chwilowe wrażenie, gdyż minutę później
przyjemne uczucie przemieniło się w chłodne i niezbyt przyjazne dla jej ciała,
ale nie chciała narzekać.
–
Opowiadaj – powiedział mężczyzna, wygodnie rozsiadając się na fotelu naprzeciw
Penelopy, która posłała mu w tym samym czasie spojrzenie pełne goryczy.
Oddałaby niemal wszystko, a szczególnie Atrybut Ateny, by tylko otrzymać kilka,
ewentualnie kilkanaście, godzin snu.
– Już
wyjaśniłam wszystko w skrócie – odparła zajadle. – Najpierw byłam na zajęciach,
potem odwiedziła mnie Afrodyta, obwieszczając, iż Ares wypowiedział im wojnę.
Chciałam sobie pograć, ale nie mogłam się za nic zabrać, więc postanowiłam
wpaść do ciebie. – Syknęła, przyjmując wygodniejszą pozycję. – No i na mojej
drodze stanął Minotaur.
–
Zgaduję, że jakoś udało ci się go wygnać i przeżyć.
–
Gdybym umarła, raczej spotkalibyśmy się tylko w Hadesie – rzuciła, mając
serdecznie dość oczywistych stwierdzeń mistrza. – Dobrze zgadujesz, ale nie
daje mi spokoju, jak Minotaur dostał się do naszego świata.
– Penelopo,
są rzeczy, których czasem się po prostu nie zrozumie. Mam troszkę więcej lat
niż ty i, uwierz mi, przeżyłem rzeczy, o których ci się nawet nie śniło.
Pojawienie się Minotaura to jeszcze nic z tym, co może nadejść, jeśli Ares
weźmie tę wojnę na poważnie.
–
Wielokrotnie różni bogowie wypowiadali wojnę…
–… ale
jeszcze nikt nie dokonał takich rzeczy, które już zdążył Ares – dokończył za
dziewczynę Pavor.
–
Czyli wiedziałeś.
– Tak
– stwierdził szczerze.
– I mi
nie powiedziałeś?
– Nie
– ponownie odpowiedział krótko. – Nie jesteś jeszcze gotowa, moja droga
uczennico, by mieszać się w sprawy Bogów. Może jesteś córką Ateny i naprawdę
gratuluję ci wygranej w bitwie, ale do mieszania się w wojnę nie jesteś gotowa.
–
Eureka! – krzyknęła, lecz nie minęła sekunda, gdy złapała się za bok, przez
który przeszedł niepokojący impuls bólu.
–
Penelopo, jeśli nie chcesz brać udziału w potyczkach matki, zawróć i ucieknij. Jeśli
będziesz potrzebowała pomocy, znajdziesz ją u mnie – rzekł, kładąc dłoń na
piersi. – Sam uciekłem przed rodziną, więc nie będę miał pretensji do ciebie.
– I
mówi to doświadczony człowiek. – Prychnęła. – Prędzej przypisałabym cię do
gadki, że muszę wypełnić swoje przeznaczenie, pokonać przepowiednię Bogów i
jeszcze parę, innych przereklamowanych tekstów.
–
Twoje wypowiedzi zaczynają mnie irytować do tego stopnia, że zostawię cię z tym
narzekaniem i spróbuję dowiedzieć się czegoś od Afrodyty – powiedział Pavor. –
A jak już przestaniesz jojczyć, to zapraszam łaskawie na dół.
–
Czyli dzisiaj nie ukryłeś żadnej kobiety pod stołem? – spytała delikatnie
złośliwie Penelopa.
–
Koniec z żartami – rzekł donośnym tonem, wyraźnie dając studentce do
zrozumienia, że ma w tym momencie przestać.
Rosińska
wzruszyła ramionami, ale nie raczyła kontynuować wierszyka drwin, które miała
przygotowane na wypadek spotkania się z właśnie taką sytuacją. Przyszykowany
scenariusz był dla tak zgrabnej aktorki, jak ona, idealnym patentem na zszarganie
nerwów „młodego boga”. Jednak zawsze przychodziły takie chwile, w których jedno
zdanie mistrza rujnowało całe przedstawienie, pozostawiając w duszy Penelopy
niepewność. Gdyby zachował się inaczej,
nie mogłabym nazywać go „mistrzem”, stwierdziła, układając ciało w
wygodniejszej pozycji.
Kiedy
tylko sylwetka Pavora znikła za drzwiami do salonu, Penelopa zmarkotniała,
przeczesując palcami sklejone włosy. Nie minęła nawet chwila, gdy syknęła z
bólu, potwierdzając, że nie był to najinteligentniejszy pomysł na świecie.
Marzyła jej się długa, gorąca kąpiel, z bąbelkami aż po sam kraniec bani. Choć
na tę czynność zapewne będzie musiała zbyt długo poczekać.
Minotaur,
tajemnicze postaci i jeszcze wypowiedzenie wojny przez Aresa… Równanie nie
zapowiadało ciekawego wyniku, przez co Penelopa jeszcze bardziej zaniepokoiła
się faktem, iż ona była celem dzisiejszego ataku. Zrozumiałaby, gdyby daleki
kuzyn poszukiwał Artefaktu Ateny, ale jej samej? Coś tu śmierdziało i były to
cuchnące ubrania herosa, które lepiło się od krwi Minotaura.
Penelopa
wyglądała na radosną i pogodną dziewczynę, lecz głęboko wewnątrz niej samej
kryło się zakłamanie i fałsz. Bała się. Przecież była tylko zwyczajną studentką,
która pragnęła od życia normalności. Niczego więcej. Przez niemal siedemnaście
lat swojej egzystencji napotykała najróżniejsze stworzenia z mitologii, ale
jeszcze nigdy zagrożenie tak bardzo jej nie dotknęło.
–
Dlaczego nie dadzą mi spokoju? – spytała.
Przysunęła
kolana do piersi, odkładając powoli na bok roztapiający się lód. Jak żałośnie teraz muszę wyglądać, pomyślała.
Ciekawe czy Bogowie właśnie doglądają
mnie z góry i się bawią moją bezsilnością. Łzy ciskały się jej na oczy,
lecz ogromna determinacja sprawiła, iż jedynie cieniutkie pasemka wody
zawiesiły się, nie wydostając się na zewnątrz.
–
Cholera! – usłyszała krzyk dobiegający z sąsiedniego pokoju. Przetarła szybko
oczy i podniosła się, pragnąć sprawdzić, co tak mocno zdenerwowało mistrza.
Jednak nie musiała długo czekać, gdy po kilku sekundach mężczyzna wparował do
salonu, ciskając w dłoniach stary model Nokii, który zapewne pamiętał jeszcze
czasy potopu.
–
Rozładował ci się telefon czy jak? – spytała z nutką żartu, nie chcąc wyjść z
formy bogini ironii.
–
Milcz! – wrzasnął wściekle, co natychmiast przeraziło Penelopę. Odsunęła się
automatycznie, dostrzegając u Pavora coś, czego do tej pory nie zobaczyła ani
razu; strach. Teraz była już pewna, że wydarzyło się więcej niż była wstanie
przewidzieć. Czyżby wojna Aresa nie była tylko
na pokaz? - spytała w myślach, nie wiedząc, czy jest gotowa na konwersacje
z naburmuszonym mistrzem.
– Czy…
– zaczęła wątpliwie, lecz nagle zamilkła.
– Brak
odpowiedzi. Nic! – Wzniósł wysoko ramiona. – Żyję już trochę na tym świecie i
wiem, że taka sytuacja oznacza tylko jedno. Ares naprawdę ma jakiś plan.
Bogowie, jeśli on zdobędzie wszystkie Artefakty, czeka nas zagłada.
–
Artefakty? – spytała pod wpływem chwili Penelopa. – Chodzi ci o Atrybuty?
– Nie
pytaj! – rozkazał, wskazując na nią palcem. – Jeśli Zapomniana Bogini zostanie
odkryta…
Czy oni nie mogą mówić jaśniej? – rozmyślała, powoli gubiąc wątek. Zapomniana Bogini, Zakłamany Heros… Oni
wszyscy mają dziwne skłonności do nienazywania rzeczy po imieniu.
Artefakty,
atrybuty czy jeszcze inne nazwy na „a”. Była uczona, że każdy, nawet ten
najmniejszy Bóg, posiada artefakt - narzędzie, który jest jednocześnie jego
symbolem i mocą. Od wieków ów pojęcie traciło na znaczeniu, a kolejne bronie,
tarcze lub przedmioty codziennego użytku traciły na znaczeniu, przybierały
czasem nowe formy albo całkowicie odchodziły w zapomnienie. Choć czas mijał,
nadal rozpoznawalny był trójząb Posejdona i piorun Zeusa. Inne, mniej lub
bardziej, przypisywane były każdemu z Bogów, lecz nowe, dotąd nieznane pojęcie,
które usłyszała z usta Pavora sprawiła, iż zaniepokojenie ogarnęło serce młodej
dziewczyny. Jeszcze parę lat temu nie uwierzyłaby, że jest możliwe, aby
którykolwiek z Bogów wystąpił w tak niebezpiecznym konflikcie zbrojnym. Teraz
widziała jak bardzo się myliła. Nie było czasu już na zmianę decyzji. Wojna już
się toczyła, a Penelopa miała nieodparte wrażenie, że znajdowała się w samym
jej epicentrum.
<<Olimp>>
Szelest
trawy mieszał się z nieznacznymi śpiewami ptaków, których sylwetki dało się
ujrzeć na kilku jabłoniach, stojących nieopodal płynącego strumyka. Ciche
wywoływania zwierząt budziły do życia resztę rodzin, będących jedyny
towarzyszami urodziwej damy – jedynej istoty ludzkiej w tej głuchej i
niekończącej się samotności. Ubrana w cienką, lnianą suknię, sięgającą aż do
samym kostek, na których splątywały się pasy od skórzanych sandałów. Długie, o
kolorze żywego ognia włosy płonęły, będąc muskane przez nieznaczny wiatr –
jedynego towarzysza przepięknej kobiety. Siedziała przy okrągłym stole utkanym
z gałęzi drzew, na których gdzieniegdzie wyrastały świeże, zielone liście.
Smukła, o zgrabnej i powabnej sylwetce, lecz jednocześnie wyraźnie przygarbiona
i zmęczona, co widać było po jej bladej i zaspanej twarzy. W dłoniach trzymała
rozwinięty pergamin, na którym malowały się co rusz inne symbole i znaki,
obwieszczające kobiecie rzeczy, które miały miejsce za „granicą”. Wdzięczna
Bogom za ten łaskawy dar, a zarazem pełna nienawiści wobec Najwyższych za los,
który na nią zrzucili.
–
<Słodka będzie zemsta tych, który staną na piedestale zwycięstwa w dzień, w
którym prawda zetknie się z kłamstwem. Lecz ja będę stać w najdalszej części
komnaty, śpiewając pieśni i patrząc, czy żaden gość nie pragnie opuścić
przyjęcia zbyt wcześnie> – szepnęła w starej grece i zwinęła świstek
papieru, odkładając go na blat.
Kobieta
uśmiechnęła się smutno, po czym wstała i podeszła do jedynych drzew, które
rosły w wiecznych więzieniu, gdzie jako Zapomniana Bogini piastowała
niekończącą się wieczerzę straży. Choć żyła w ów miejscu już od kilkunastu
stuleci jej wzrok nigdy nie sięgnął granic, które mogłyby jej powiedzieć, gdzie
ma stanąć, by ujrzeć świat, który zostawiła za sobą. Jednak nic takiego
istniało. Błądziła przez pierwsze dekady, zawsze nosząc w sercu nadzieję, aż w
pewnym momencie każdy dzień zaczął ją napawać obrzydzeniem i strachem, że już
nigdy nie zazna upragnionego spokoju.
– <Niech
Bogowie cię błogosławią> – wnet usłyszała obok siebie głos.
Spokojnie,
choć z lekkim niepokojem, odwróciła się, przenosząc wzrok na kawałek trawy,
skąd dobiegały dźwięki. Może to były tylko nędzne omamy, które dopadły ją
później niż tego chciała, a może któryś z Bogów zapragnął zniszczyć ciszę
nędznym żartem. Lecz jakie było zdziwienie kobiety, gdy ujrzała stojącego
dokładnie przed nią mężczyznę. Młodego, aczkolwiek noszącego na ciele ślady
doświadczeń, które napotkał w swym życiu. Taszczył na sobie ciężką zbroję,
wykutą z czystego złota, które z czasem przybrało delikatnego rdzawoczerwonego
koloru. Niczym pamiątka po krwawych bitwach, kiedy krew wroga wsiąkała w
najdalsze zakamarki odzienia, docierając do skóry i mieniąc ją na bordową barwę.
Twarz miał posępną i srogą. Wskroś przecinała ją długa, głęboka blizna, szeroka
na kilka centymetrów. Jasne niczym słońce oczy wbijały się w sylwetkę kobiety,
błądząc po niej, jakby ów mężczyzna czegoś szukał. Złote, krótkie włosy
przypominały damie zapomniane przez nią słońce i świeże kłosy zbóż, które
doglądała, gdy jeszcze była małą dziewczynką. Nostalgia powróciła, a wraz z usłyszanym
głosem powoli narastała w niej nadzieja, którą tajemniczy gość mógł zburzyć
niemal w każdej chwili.
–
<Pozdrawiam cię, Aresie> – Ukłoniła się nisko, wciąż nie odrywając wzroku
od sylwetki groźnego Boga, który tak niedawno wypowiedział wojnę. – <Ostatnim razem twój słodki uśmiech
oślepił mnie, gdy wbijałeś sztylet w pierś mego ojca>.
–
<Niejednokrotnie to robiłem, więc zapewne, Zapomniana Bogini> – odparł
groźnym tonem. – <Jednak dziś przyszedł nie wspominać przeszłości, a wskazać
nową drogę przyszłości>.
–
<Wiem, że wypowiedziałeś wojnę> – rzekła spontanicznie, nie czując nawet
cienia strachu wobec potężnego mężczyzny, który górował nad nią dobre
kilkadziesiąt centymetrów.
–
<Mylisz się> – szepnął, podchodząc do niewiasty. – <Przez setki lat mówiłem,
że w końcu zmienię świat, ale czekałem, aż nastanie dzień, który został mi
przepowiedziany…>
–
<Bóg wierzący w przepowiednie?> – przerwała mu kobieta. – <Strzegę
granic od wieków, widząc, co się dzieje w świecie Bogów i w świecie ludzi.
Jednak nie zauważyłam żadnego znaku>. – Wzruszyła ramionami, bawiąc się z
Najwyższym.
–
<„Gdy dziecię zrodzone z krwi światła i ciemności odbierze czas, ukryty w
wiecznych zamkach strażników, zwołaj swe zastępy, czyniąc to, co pragniesz
uczynić”> – zacytował słowa przepowiedni. – <Nie zauważyłaś jej? To
dziecię żyje. Kobieta w czerni ukradła jeden z Artefaktów, a ja wyniosłem
drugi>.
Jego
dłoń powędrowała do sakwy, którą trzymał przy swym prawym boku. Rozwiązał
worek, zawiązany na trzy supełki, i wyłonił z wnętrza materiału długie na
trzydzieści centymetrów ostrze przyczepione do drewnianej rękojeści, na której
widniał znak trzech, najwyższych Bogów. Pełen dumy i swego rodzaju satysfakcji
obrzucił damę spojrzeniem, które zbrzydziło ją, przypominając o życiu, o którym
pragnęła już tylko zapomnieć.
–
<Dlaczego?> – zapytała, widząc w oczach mężczyzny determinację, której
nie doświadczyła u żadnego Boga ani człowieka wcześniej.
–
<Czy odpowiedź nie jest prosta?> – odpowiedział pytaniem. – <Mam dosyć
ludzi. Rzygam na ich maszyny wojenne, czołgi, pistolety, walkę umysłów i ten
brak jakiegokolwiek poszanowania dla wroga. Jestem Bogiem Wojny, lecz widzę
tylko bijatykę na komputerach. Gdzie dowódcy, którzy stali na czele armii,
prowadząc ją ku zwycięstwu? Gdzie wojownicy, którzy woleli zginąć w boju,
aniżeli zostać pojmanymi przez wroga?>
–
<Świat się zmienia.>
–
<I ja także go zmienię. Niepotrzebne mi kolejne Artefakty. Artefakt czasu
potrafi jedynie naprawić to, co zostało zniszczone, a natury obronić tych,
którzy tej obrony potrzebują. Ten nóż>– wskazał na broń – <może zabić
Boga.>
–
<Nie pozwolę ci na to> – syknęła kobieta. – <Nie mam mocy, by cię
powstrzymać, ale to ja jestem panią granicy Olimpu. Nikt inny> –
podkreśliła. – <Moja władza zatrzyma cię tam, gdzie nie będziesz zagrożeniem.>
–
<Szkoda, córko Ateny> – powiedział cicho. – <I dziękuję za twoją
pomoc.>
Nim
kobieta zdążyła pojąć sens jego słów, umięśnione ciało Boga pojawiło się
dokładnie przed nią. Jego cień padał na całe oblicze młodej damy, sprawiając,
iż strach przyćmił całą odwagę, którą jeszcze chwilę temu eksponowała przed
samym Najwyższym. Było to ułamki sekund, decydujące o teraźniejszości i
przyszłości świata.
Zapomniana
Bogini uniosła górną wargę, gdy w jej delikatne ciało został wbity nóż trzymały
przez wojownika. Bez chwili wahania przebił jej kruche serce, barwiąc
przepiękną suknię krwią. Czerwona posoka spływała z rany, a z ust kobiety
wydobywały się ciche pojękiwania. Kasłała, próbując wyrzucić z siebie całą
substancję, która powoli zaczęła zalegać jej w płucach. Nie miało najmniejszego
znaczenia, czy umiera. Jednak nie mogła wybaczyć tego uśmiechu, który malował
się na twarzy zwycięscy. Bóg trzymał ją kurczowo, napawając się każdą chwilą,
każdym bólem, który odczuwała.
–
<Teraz ja jestem panem granicy> – szepnął, przenosząc rączkę ostrza w
lewą dłoń. Natomiast prawą uniósł na wysokość piersi strażniczki, dotykając
krwawiącej rany opuszkami palców. Były to niewielkie ruchy, niemal
niewyczuwalne, lecz gdy tylko znalazł to, czego pragnął, wbił z całej siły dłoń
w pierś kobiety, zaciskając dłoń na jej bijącym sercu. Bez źdźbła litości
przyciągnął do siebie rękę, wyrywając organ i rozgniatając go tylko za pomocą
jednego zaciśnięcia.
Ciało
upadło z hukiem na delikatną trawę, a z ust kobiety wydało się ostatnie tchnienie
i ostatnie przekleństwo. Ares podniósł z powrotem zwłoki i przełożył je przez
ramię, mówiąc:
–
<Zrobię dobry pożytek z twojej krwi, baranku ofiarny…>
Ciąg
dalszy nastąpi…
WAŻNA INFORMACJA
Chcę wyjaśnić, iż wydarzenia z Olimpu, a
także te, które będą miały miejsce w kolejnym rozdziale dzieją się mniej więcej
w tym samym czasie, kiedy Penelopa została zaatakowana przez Minotaura.
Zapraszam serdecznie do komentowania! Dla Was to chwilka, a nawet takie "podobało mi się" potrafi dodać skrzydeł!
Już dawno nie wchodziłam na twoje blogi. PAC jakoś mnie zniechęcił. Może to dlatego, że miałam już dość opowiadań związanych z FT. Nie umiem konkretnie odpowiedzieć. Jednak mimo tego coś nie pozwalało mi odlajczyć twojej strony na fejsie. I tak trwałam od czasu do czasu przeglądając twoje posty. Któregoś razu spojrzałam na zapowiedź nowego bloga. Przyznam, że tytuł mnie zniechęcił. Kiedyś uwielbiałam mitologię, ale po przeczytaniu książki "Percy Jackson i bogowie olimpijscy", jakoś mi przeszło. No i ominęłam to opowiadanie. Dzisiaj jednak coś mnie tknęło, żeby jednak kliknąć w link do trzeciego rozdziału. Więc wchodzę, czytam prolog. Już czułam zawód. Ale nie odeszłam. Myślę sobie, że dam ci kolejną szansę, przecież z jakiegoś powodu podobało mi się to co pisałaś. No i stało się! Znów udało ci się mnie zauroczyć! Oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńPs. Niestety zauważyłam kilka literówek :(
No cóż... Szkoda, że PAC porzuciłaś i miałaś takie niesmak na moje opowiadania po nim. Sama przyznaję, że mi również już nie czyta sie dobrze fanficów z FT, więc po części Cię rozumiem. Choć są osoby z PACa, które czekają na zakończenie, bo chcą przeczytać wszystko rozdziały na raz, bo obecnie się gubią. Może to też przyczyna, a może wina spada na FT.
UsuńNo i kurde Jackson ponownie przyczyną problemów! Wiele osób nie czyta opowiadania, bo myśli, że to fanfic PJ, piszę wyraźnie, że niefanfic, a ktoś dalej uważa, że fanfic i teraz ponownie Percy uderza. Ja osobiście czytałam jeden czy dwa tomy i wolę filmy aniżeli książki z tej serii (dziwne). Ale, nie będzie tu żadnego obozu herosów. Będzie tu tajemnica, przygoda, walki, fantasy, świat Bogów, przeznaczenie i inne pierdoły, które zawsze są w takich opowieściach. Mam nadzieję, że Cię nie zawiodę i dziękuję że dałaś szansę temu blogowi.
I fakt, literówki są na 100%. Przepraszam za nie, ale nie potrafię ich wyłapywać :(
Nie zrozumiałaś mnie :D Nie uważam, że to fanfic Percy'ego, a po prostu, że Percy zraził mnie do mitologii. No i to nie tak, że miałam niesmak na twoje opowiadania. Teraz jak o tym myślałam to winę ponosi także to, że sama zaczęłam pisać i chciałam jak najbardziej skupić się na mojej własnej historii. Gdybym w trakcie pisania swojego opowiadania czytała coś innego mimowolnie zaczęłabym kopiować niektóre wątki, a to nie jest coś czego bym chciała. Teraz kiedy już wiem co i jak chcę pisać, będę starała się znaleźć czas również dla innych książek i historii.
UsuńA te literówki to głównie w pierwszym rozdziale widziałam. Teraz albo ich już nie ma, albo za bardzo mnie to wciągnęło, żebym zdołała je jeszcze zauważać.
Nie, nie. Zrouzmiałam cię. Tylko tak ogólnie zaczęłam pisać, że Percy przyczyną problemów, bo nie tylko ciebie zniechęcił do mitologii. Oj, nieważne. Cieszę się, że się spodobało. Będę się starać jak najmocniej, by nie zniszczyć niczego.
UsuńDziękuję ślicznie! ;)
Świetny rozdział! Szybko, sprawnie i z zainteresowaniem się go czytało. Penelopa bardzo mi się podoba, choć nie umie zachować powagi sytuacji, a Pavor... z opisu wyglądu nie zdobył mojego uznania, a charakter ma zbyt przereklamowany, jednak (albo niestety) pasuje do roli mistrza Penelopy i "młodego boga".
OdpowiedzUsuńBóg wojny Ares jest skomplikowaną postacią, bo nadal nie wiem dlaczego i po co wypowiedział wojnę. Zmiana świata nie może być głównym powodem, bo to zbyt ogólne myślenie i nie do końca jasne. Natomiast Zapomniana Bogini... musi mieć jakieś powiązanie z Penelopą. Samo nazwanie jej córką Ateny już na to wskazuje, ale również to, że -> a) Penelopa jest główną bohaterką; b) sam tytuł i jej moc nam to mówią... a przynajmniej ja mam takie skojarzenie. No cóż... czekam na następny ^^
Przesyłam duuużo weny (chodź nie odzyskałam jej całkowicie) i życzę powodzenia w zbliżającej się sesji (mam rację czy pomyliłam terminy?).
Pozdrawiam ^^
Granica Olimpu to tylko jedna z trzech części o całej wojnie Aresa. Faktycznie, przyznaję, że nie wyjaśnię wszystkich okoliczności takiej a nie innej decyzji Aresa, ale bogowie są dumni i chciwi. Ares jest bogiem krwawej, bezlitosnej wojny, ale zarazem bohaterów, siły itd. ceni sobie coś, co właśnie ludzie zatracili. A im bardziej "ludzie" go odpychają, tym dalej jest od Olimpu. Ale to dopiero początek opowieści.
UsuńFaktycznie Pavor nie jest skomplikowanym charakterem, ale parę rzeczy planuję odnośnie niego i mam nadzieję, że będziecie zaskoczeni. I oczywiście Zapomniana jest powiązana z Penelopą.
Dziękuję bardzo, ale na razie możesz ją zachować dla siebie, bo niestety terminy ci się NIE pomyliły, nad czym ubolewam :(
Pozdrawiam
No i wreszcie jestem! Czytałam to już dawno, a znowu nie miałam kiedy skomentować. Ahh. Mogę komentować z dwóch różnych kont, bo najczęściej jak mam chwile robie coś na blogach i nie wiem na jakim aktualnie się znajduje. Głupotę zrobiłam, że blog drugi zrobiłam na innym, no ale już trudno. Co do rozdziału. Trochę mi szkoda tej zapomnianej Bogini bo nawet ją polubiłam,a zaraz zginęła ( tak to właśnie u mnie jest. Bardzo często postacie, które lubie umierają ) NIgdy nie przepadałam za Aresem.. A tutaj to już w ogóle działa na mnie jak płachta na byka :P Co do sesji nie martw się u mnie też się zaczyna,a ja jeszcze nic nie zrobiłam.. Więc.. płaczmy razem.
OdpowiedzUsuńDobra, płaczmy razem w tej niedoli.
UsuńA faktycznie, szybko zabiłam ów boginię, ale właśnie o to chodziło. Lubię szybko lecieć z akcją, a nie rozwijać przez kilka rozdziałów podstawowe wątki.:)
Dziękuję ślicznie za komentarz! ;)
Przybyłam! :D
OdpowiedzUsuńOd razu informuję, że czytałam rozdział już parę dni temu, ale zapomniałam skomentować!
Więc... Nie wiem co napisać x.x
Nie potrafię za bardzo pisać komentarzy, dlatego napiszę, że rozdział bardzo mi się podobał i czekam na następny :)
Pozdrawiam i życzę weny,
Czekoladowa Papuga
Dziękuję bardzo i nie ma problemu. Ważne, że zostawiłaś komentarz!
UsuńCześć, cześć, cześć!
OdpowiedzUsuńMiałam już dawno zajrzeć do ciebie, ale kurde ciągle brakowało mi czasu xd
Może tak na początek: piękny szablon! Jest dość prosty, a jednocześnie niesamowity! Zakochałam się w nim (i w końcu nie jest to piosenka ani aktor!)!
Od razu zaznaczę, że nie czytałam wcześniejszych rozdziałów, ten jest pierwszym, ale zamierzam to nadrobić. Nie wiem do końca kiedy, niestety matura amerykańska zbliża się wielkimi krokami, a ja jestem noga z anglika i muszę się ogarnąć ;/ Tak czy owak, nadrobię, najszybciej jak będę mogła.
Już po przeczytaniu kilku linijek rzuciło mi się w oczy, że stosujesz opisy. Kocham cię za to <3 Sama mam z tym problem, podczas gdy tobie idzie to świetnie.
"Najpierw byłam na zajęciach, potem odwiedziła mnie Afrodyta, obwieszczając, iż Ares wypowiedział im wojnę. Chciałam sobie pograć, ale nie mogłam się za nic zabrać, więc postanowiłam wpaść do ciebie" - no to spojlerik poprzednich części xd A było zacząć od początku... No cóż, mój błąd.
Dobra, to dopiero początek, a już zaczęłam uwielbiać Penelopę xd Ta jej złośliwość... Podoba mi się!
W sumie to wszystko podoba mi się w twoim opowiadaniu. Piszesz genialnie! Masz we mnie swoją czytelniczkę, choć nie wiem, kiedy wezmę się za nadrabianie. Z całą pewnością wpadnę ;)
Zapraszam do mnie: http://kupuaola.blogspot.com/
Rozumiem, brak czasu jest całkowicie przeze mnie zrozumiały! I faktycznie, szablon jest przecudowny, sama jestem w nim zakochana i nie lubię szablonów z piosenkarzami czy aktorami, więc u mnie ich nie spotkasz!
UsuńJa ci życze powodzenia i spokojnie. Rozdziały nigdzie nie uciekną!
A to takie dziwne, że stosuje opisy? Naprawdę mnie to zaskoczyło, bo to chyba normalne, że one są. I oczywiście bardzo mnie to cieszy, że ten drobny szczegół ci się spodobał.
Ale widzisz, jakie streszczenie dostałaś na sam poczatek! Niby powinno się zacząć czytać od początku, ale dobrze, że tutaj zajrzałaś. Ja na nic nie narzekam.
I super, że Penelopa przypadła ci do gustu, bo są jej zwolennicy, jak i przeciwnicy.
Dziękuję bardzo i oczywiście wpadnę, ale jak sesja się zakończy. Teraz nie dam rady :(
W niektórych opowiadaniach nie ma opisów, to znaczy są, ale marne. Ludzie często pomijają je, z różnych powodów. Sama muszę się z nimi pilnować :D
UsuńUuu sesja, powodzenia ;*
A... Masz rację. Sama doświadczyłam takich osób, choć przyznam się szczerze, że moje opisy również na początku nie były... dobre. No, dobra. Były okropne, ale nauczyłam się ich w miarę pisać. Choć dalej nie umiem i nie lubię opisywać miejsc...
UsuńDzięki wielkie ;)
Cóż mogę powiedzieć, zakochałam się w Penelopie. :) I w Twoim opowiadaniu. Już z niecierpliwością wyczekuje kolejnego rozdziału, a Tobie życzę wiadra weny. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGłównym przeciwnikiem na dziś jest sesja, więc to ona jest największym problemem, ale rozdział powoli się pisze, więc w następnym tygodniu na 100% się ukaże!
UsuńI super, że blog ci się spodobał!
Bardzo mi się podobają te obrazki przed każdym rozdziałem, są super! :D Penelopa całkiem przypadła mi do gustu, chociaż... jeszcze nie do końca. Będzie musiała bardziej postarać, żeby całkiem zdobyć moje serce xD Poza tym rozdział bardzo przyjemny. Zaczyna się robić zawilej, coraz więcej imion i postaci... czekam na więcej ^^
OdpowiedzUsuńNo... Robi się zawilej, ale mam nadzieję, że jakoś to ogarniecie. Powoli, po troszeczku, ale jako tako! No mam nadzieje, że jeszcze zdobędzie twoje serce :)
UsuńI fajnie, że ci się te obrazki spodobały. Sama jestem zadowolona z pomysłu, więc dobrze że i wam się spodobał!
Dobry wieczór. :)
OdpowiedzUsuńJak cudownie... Żadnego zawału przez głośną muzykę (głośniki na maksa, ech... jak kiedyś) i irytacji.
Czekam na nowe, aktualne ankiety. Uwielbiam brać w nich udział (choćby dotyczyły tylko tak/nie).
Serio się nazywa tak... dziwnie?
Jak minotaur się tam dostał... Przyłapałam siebie na przypominaniu sobie wiadomości z książek Ricka Riordana. Ale, uwierz, to plus, uwielbiam te serie. Macie z Wujkiem Rickiem podobne poczucie humoru.
Proszę, powiedz, że atrybut, artefakt (czy co to tam jest) mojego Hermesa to skrzydlate trampki.xd
Podobają mi się Twoje opisy. Takie dokładne, ale niewymuszone. Naturalnie się wpasowują, żadnych ciągnących się pauz.
Przepowiednia... i znowu Persiak. :) No ale wiadomo, wyrocznia delficka itd., bardzo ważny element mitologii greckiej.
A już myślałam o Zapomnianej Bogini jako Mściwej Bogini.
Nigdy nie lubiłam Aresa. W końcu jestem Pacyfistką. Trudno się dziwić.
Spokojnej nocy.
____________________________
kot-z-maslem.blogspot.com
W zasadzie cały czas trwa jedna ankieta. I ja nienawidzę ich. I to przez studia. Jak w pewnym okresie rzuca się na ciebie setki ankiet, to można się zniechęcić.
UsuńChodzi ci, że "Pavor" to dziwne imię?
Jejku, dziękuję bardzo, ale ja nawet nie znam Riordana. Raczej, czytałam tę serię o Egipskich Bogach + 1 tom Perciego i filmy oglądałam, ale nic nie pamiętam!
Tak, masz rację. Skrzydlate buty to Atrybut Hermesa :)
O! Dziękuję bardzo. Dużo pracuję nad opisami, bo mam z nimi problem i cieszę się, ze ci się podobają!
Tak, przepowiednia to bardzo ważny element, i bez niego po prostu się nie obejdzie!
Dziękuję ślicznie za komentarz!
Tak, o Pavora. W sumie nie wiem dlaczego.
UsuńTo nadrabiaj, nadrabiaj. Riordan ma świetne poczucie humoru, poczujesz się jak dzieciak.
Ale się cieszę. Tak jakby jaram się skrzydlatymi trampkami. :)
W końcu do Ciebie pomału wracam XD o ile w ogóle te komenatarze ujrzysz:D
OdpowiedzUsuńPoczątek wydał mi się taki no. A sama nie wiem. W zasadzie nic się nie działo, dopóki Pan P. (nie powtórzę tego imienia, bo nie pamiętam, a na telefonie ciężko pisze się komcie XD) nie wrzasnął, przywołując tym samym Penelopę. No i zastanawiałam się, co właściwie się szykuje i o co może chodzić. Zaciekawiłaś mnie ogromnie i niezmiernie, więc postanowiłam czytać dalej.
No i znalazła się Zapomniana Bogini. To mi się cholernie podobało, świetny wątek i przeprowadzenie akcji. Zastanawia mnie teraz jedno, co z tym faktem zrobi Ares, skoro już został Władcą Granicy Olimpu, czy Bóg wie tam czym?
Chetnie zabrałabym się dalej do czytania, ale muszę wyjść na trening i umrzeć ze zmęczenia, więc... Wrócę niebawem! <3
Oczywiście, że ujrzę! Jakbym mogła tego nie zrobić!
UsuńDziękuję bardzo za komentarz. Cieszę się, że wątek z Zapomnianą Boginią przypadł ci do gustu. Mam nadzieję, że w dalszych rozwinięciach tego wątku cię nie zawiodę!
Miłego treningu - chóć już pewnie z niego wróciłaś :)