Bramy
przerażenia otwarły się. Długi, nieprzerwany ryk grzmiał na okolicę,
przeszywając serca ludzi strachem i otępieniem. Odbijał się krwawiącym echem w
ich uszach, paraliżując każdą część ich ciała. Choć pragnęli uciec jak najdalej
stąd, nogi kamieniały, jakby powoli komórki zajmowała nieznana substancja. Była
to ich zguba i zarazem jedyny ratunek.
Krwawe
ślepia wiły się groźnie, krążąc wokół potencjalnych ofiar. Wysoki na pięć
metrów stwór poruszał się ciężko, jakby kilkutonowy żelazny topór ciążył mu na
tyle, by spowalniać jego ruchy. Pół zwierze, pół człowiek, choć oprócz
charakterystycznej budowy ciała trudno było dostrzec cokolwiek ludzkiego w tej
bestii. Ostre, niczym ostrze Penelopy, rogi pokrywały większość czoła mitologicznego potwora. Już na pierwszy rzut oka czuła, iż jakakolwiek próba złamania ich może się skończyć kolejnym dla niej fiaskiem. Bestia była pokryta szkarłatną cieczą i granatową flegmą, która przypominała
Penelopie kisiel. Stalowe mięśnie rysowały się, gdy niebezpiecznie kroczył po
chodniku, niszcząc każdą płytkę, na której tylko postawił monstrualne kopyto. Dopiero co zrobili tu remont, pomyślała
studentka, powoli odsuwając się od zagrożenia. Było to może tylko złudne
życzenie, lecz w tej chwili liczyło się, by wykorzystać każdą szansę na
ucieczkę. Niewątpliwie ona sama była celem, co potwierdził fakt, iż Minotaur
wygłodniale spoglądał na jej ciało. Niespodziewanie zamachnął bronią,
przypadkowo ścinając rosnące obok niego drzewo. Ułożył wygodnie drewnianą
rączkę topora na wyrzeźbionym barku, delikatnie muskając owłosione ciało.
– <Zakłamany heros > – rzekł stwór w języku, który Penelopa znała aż
za dobrze. Od maleńkiego ojciec wpajał jej grecki przez zażyłość Bogów do ów
kultury, lecz nigdy nie sądziła, że Minotaur był w stanie w ogóle mówić.
Chyba ktoś źle przekazał mit, rzuciła w myślach, zastanawiając się czy
ma odpowiedzieć. Czuła niemal na sobie sycący, obrzydliwy oddech, przepełniony
zgnilizną, który powodował u niej odruchy wymiotne. Jednak powstrzymywała się
od rzygania, będąc świadomą w jak trudnej sytuacji się właśnie znalazła.
Rozejrzała się wokoło, dostrzegając jedynie starców, dzieci i kilku studentów,
który raczej nie przyjdą jej z pomocą. I akurat o tej porze nie była w stanie
dostrzec żadnego ze swych kuzynów… Jaki przypadek.
Westchnęła,
szukając odrobimy świeżego powietrza, lecz fetor bestii był już na tyle silny,
że w promieniu najbliższych kilku metrów nie znalazłaby choćby odrobiny tlenu.
Dlatego w tej sytuacji pozostało jej tylko jedno rozwiązanie, które ani trochę
nie przypadło jej do gustu.
– <Pozdrawiam cię, Minotaurze> –
szepnęła Penelopa, szybkim ruchem wyjmując zza pasa nowy podarunek od matki.
Nim
potwór zdążył się zorientować, Rosińska okręciła się, wykonując kilka zgrabnych
ruchów mieczem. Na pozór niegroźne, lecz po kilku sekundach gorące fale
powietrza przeszły przez bestię, parząc ją w oczy i nagi tors. Czerwone
ognisty wbijały się żrąco w jego skórę, raniąc raz za razem, aż owłosienie
zaczęło się kleić od nadmiaru krwi. Fale gorąca atakowały, jakby rozkaz samej
Penelopy był bezwzględny. Jednak bestia nadal nie padała, a wręcz przeciwnie. Walczyła dzielnie z
przeciwnikiem, powtarzając ryk za rykiem. Oplatająca jego lędźwie przepaska
rozsunęła się, a zaraz całkowicie opadła, ukazując mityczną bestię w całej swej
postaci, którą znała z opowieści ojca. Jednak nie był to czas na podziwianie
ów istoty. Korzystając z zamieszania, odwróciła się i szybko pobiegła
przed siebie, próbując dotrzeć do miejsca, w którym mogła uzyskać czyjąś pomoc
– do domu swego mistrza.
Napięła
mięśnie do granic możliwości, powtarzając sobie, że nie może się teraz spojrzeć
za siebie. Jeden błąd i odwiedziny u dziadka w podziemiach gwarantowane, a to
nie był za optymistyczny scenariusz. Choć nie ukrywała, że chciała kiedyś
odwiedzić Hades, ale miała na to jeszcze czas. Jak stare przysłowie mówiło: co
nagle, to po diable. A sam diabeł ją właśnie ściągał. I nie było to tylko złudzenie.
Gdy
tylko jedna magia upadła, zwierzę ruszyło w pogoń za ofiarę. Kroki zdawały się
być coraz gwałtowniejsze, a strach u Penelopy potęgował, gdy duszący zapach
znajdował się niemal za nią samą. Deadpool
by się nie bał, powtarzała sobie w myślach. Ale jest nieśmiertelny, a ja wolę nie sprawdzać, jak jest ze mną.
Skręciła
w najbliższą ulicę, modląc się, by nie było tam więcej ludzi. Musiała odciągnął
bestię i nie pozwolić, by przez głupotę jej własnej matki zginął ktoś, kto nie
powinien. Jakże było to żałosne myślenie, lecz nie była Bogiem i nigdy się nie
chciała nim stać. Narodziła się jako człowiek i pragnęła nim pozostać do końca swych
dni, więc nie mogła pozwolić, by ktokolwiek zginął.
Jej
mięśnie zadrżały. Jakby ciało wysyłało wiadomość do umysłu o zagrożeniu.
Przecież cały czas uciekała przez stworzeniem, więc dlaczego? Jednak było w tym
coś dziwnego. Jakaś mała iskra, która szeptała „uważaj”. Zmysły nigdy jej nie
zawiodły, więc Penelopa natychmiast schyliła się na tyle nisko, że przez
nieuwagę potknęła się o wystającą kostkę. Pogratulować
miastu pięknych chodników, syknęła z bólu, lecz to nie przeszkadzało jej
wyrażać opinii o polityce jaką prowadził rząd miasta Lublin. Jej początkowe
myślenie zmieniło się, gdy tylko lekko podniosła się, by spojrzeć przed siebie.
Na kilka metrów przed nią leżała na zielonej, pięknie skoszonej trawie zguba,
której właściciela nietrudno było zidentyfikować.
– Nie!
– wrzasnęła jakby do samej siebie, turlając się na prawy bok. Były to tylko
sekundy, lecz one wystarczyły, by mogła uniknął zaciśniętej pięści Minotaura,
która niewątpliwie była skierowana w nią samą.
Wygięła
ciało w łuk i szybko podskoczyła, stając na równe nogi. Ruszyła się we
wszystkie strony, nie mogąc pozostać w jednym miejscu. Krwawe ślepia patrzyły
na nią groźnie, lecz była w lepszej sytuacji niż jeszcze kilka minut wcześniej.
Tym razem Penelopa miała broń – choć nadal umysł niszczył jej nadzieje,
podpowiadając, że jej sytuacja nadal się nie zmieniła.
– <Po co tu przybyłeś?> – zapytała,
zastanawiając się, czy jest na tyle inteligentny, by jej odpowiedzieć. – <Chcesz zdobyć Atrybut Ateny?>
– <Głupia, zakłamany herosie, ja przybyłem po
ciebie>.
Nim do
Penelopy dotarły wypowiedziane słowa, Minotaur ponownie wymierzył cios w
dziewczynę, tym razem bardziej precyzyjny. Z trudem studentce udało się go
uniknąć, lecz wiedziała, że kolejny może być tym ostatnim. Czuła gorejący zza
pasa miecz, lecz uzmysłowienie sobie tego, jak poważne są konsekwencje
nadużywania magii, powstrzymały ją od zadania kolejnego ciosu. Walka musiała
się odbyć przy użyciu tylko własnych sił. Jak
mam go pokonać? – zapytała siebie w myślach. Silny, szybki, ciężki i na dodatek mógłby zainwestować w tik taki. To
mi przypomniało, że miałam ostatnio obejrzeć sobie Shreka.
Podskoczyła,
uciekając przez kolejnym atakiem. Dziękowała w duchu nauczycielowi za cenne
lekcje, których jej dostarczył. Gdyby nie te umiejętności, już dawno leżałaby
rozklaskana jak naleśnik. I najpewniej pożywką dla potwora również by się
stała.
– Czy
on ma jakikolwiek słaby punkt? – mruknęła, uciekając aż pod sam plac zabaw,
niedaleko którego leżała broń Minotaura. Nie marzyło jej się zabierać topora,
jednak wybór był prosty. Albo ona, albo prawowity właściciel.
Nie
czekając na dalszy rozwój wydarzeń, rzuciła się ku broni, nie biorąc pod uwagę
faktu, że może być on dla niej ździebka za ciężka. Później się tym będę martwić, pomyślała, przeskakując nad huśtawką,
by zaraz wylądować na trawie i przeturlać się prosto do swojego celu.
–
Mamusiu, co to? – usłyszała dziecięcy głos, dobiegający z okolic wejścia do
blokowisk.
Ten
jeden moment, pozornie nic nie znaczące kilka sekund, sprawiło, iż Minotaur
pochwycił w swe łapy topór, natychmiast wykonując brutalny zamach w stronę
Penelopy.
–
Uciekajcie! – krzyknęła przerażona w stronę dziecka i jego matki. Były to
najpewniej te same osoby, które spotkała wcześniej, lecz mogła się mylić. Nie
potrafiła już racjonalnie myśleć. Z jednej strony czyhało na nią zagrożenie, a
z drugiej w polu rażenia znalazły się przypadkowe osoby.
Penelopa
uskoczyła przed jednym ciosem, lecz zaraz padł drugi, ocierając niemal jej
policzek. Podmuch powietrza dotarł do jej skóry. Było blisko, nawet za blisko.
Podskoczyła, podejmując próbę odciągnięcia walki od przechodniów, ale
najwyraźniej bestia była na to za inteligentka. Gdy tylko Penelopa straciła
równowagę, Minotaur odwrócił się i wycelował prosto w dziecko. Błagała, by
uciekały, lecz strach tknął głębiej niż ostrze.
– <Przestań!> – wrzasnęła studentka.
Nie
było czasu na błagania. Zanim sama się zorientowała, stanęła między wrogiem a
bezbronnymi ofiarami, rozwierając szeroko ramiona. Wszystko działo się tak
szybko, że nawet nie pojmowała, jak znalazła się w ów miejscu.
– <Zginiesz> – powiedział stwór, kiedy
tylko broń znalazła się przez twarzą studentki.
– <Nie dzisiaj> – szepnęła. – <Jestem dzieckiem Bogini Wojny!>
Błyskawicznie
zatrzasnęła dłonie, jakby chciała zaklaskać, powstrzymując tym samym ostrze
topora. Napięła mięśnie do granic możliwości, czując gdzieniegdzie spływającą z
pootwieranych ran krew. Zmęczenie i strach coraz głośniej dobijały się do jej
umysłu, krzycząc, by odpuściła. Ale nie dziś. Była krwią z krwi Boga. Choć nogi
uginały się pod siłą bestii, ona musiała dalej walczyć. Jeszcze trochę, jeszcze, powtarzała, próbując wykonać choć jeden
krok do przodu. Siła, z jaką napierała, była równa tej, którą reprezentowała
bestia. Niebezpieczna i miażdżąca. Spychająca coraz bardziej i bardziej
przeciwnika. Pokonując granice, które teoretycznie nie miały prawa istnieć.
– Mój
kochaś będzie zły, jeśli przegram! – wrzasnęła, wykorzystując tę jedyną okazję,
przy przenieść cały ciężar na prawy bok. Broń wraz bestią, która ją trzymała, przewaliły
się pod naporem nieznanej dotąd mocy i małego zachwiania.
Pył i
kurz uniosły się w tym samym momencie, gdy donośny huk rozniósł się po osiedlu.
Drobne zwycięstwo, aczkolwiek jedyne w życiu Penelopy. I choć na świętowanie
było za wcześnie, cieszyła się jak głupia dziewczynka, wiedząc, że Deadpool
może być z niej dumny.
Raptownie
wyjęła zza pasa Rapier Ognia i wymierzyła ostrze prosto w szyję Minotaura. Małe
dziecko wraz z matką wrzeszczały wniebowzięcie. Była świadoma, iż może się
powstrzymać od niepotrzebnej przemocy. Jednak Minotaur stanowił zagrożenie,
którego konieczność pozbycia się była większa niż zdrowie psychiczne dziecka i
kobiety. Nie mogę się wahać. Deadpool by się na mnie zawiódł.
Ostrze
opadło prosto na ogromne cielsko, gdy nagle Penelopa dostrzegła, że blada
poświata otoczyła bestię. Oślepiające, niczym blask porannego słońca, sprawiło,
iż cios osunął się na bok, docierając jedynie do ramienia Minotaura. Ostrze
przeszło gładko przez warstwę grubych mięśni i kości, całkowicie odcinając rękę
w okolicy barku. Czerwona posoka wylała się z otwartej rany, spływając prosto
na część chodnika i trawnik, na którym wcześniej oboje walczyli. Głuchy okrzyk
bólu rozbrzmiał, lecz zaraz zdusił się w płaczliwym ryku i przekleństwach
bestii:
– <Twe dni są policzone, zakłamany herosie!>
Penelopa
opadła na ziemię, biorąc głęboki haust powietrza. Co wydało się jej do tej pory
jedynie żartem, teraz stanęło przed nią jako prawda. Nie wierzyła, że tak
szybko po ostrzeżeniu Afrodyty zdąży narazić się na niebezpieczeństwo, lecz
może właśnie taka była jej rola jako córki Ateny.
Przybliżyła
kolana do piersi, by po chwili zaśmiać się donośnie. Był to szaleńczy i pełen
grozy śmiech, wydobywający się z ust dziewczyny, która właśnie doświadczyła
największego absurdu w swym życiu.
– Nikt
mi nie uwierzy – powiedziała, ocierając końcówką tuniki zapłakane oczy.
Gdy
emocje powoli opadły, przypomniała sobie o tajemniczej matce i córce, które aż
dwukrotnie przecięły jej ścieżkę. Przyjęła, że był to tylko zwykły przypadek.
Jednak wciąż pozostawała kwestia wyjaśnień. W pamięci zdążyła już setki razy
odegrać role, gdyby przyszło zmierzyć jej się z wyznaniem, by wytłumaczyć
zdarzenie śmiertelnikom. Teraz jednak jej umysł świecił pustkami. Niepewnie
odwróciła się i rzekła drżącym głosem:
–
Ukryta kamera.
Westchnęła,
od razu pojmując, jak żałosna była to wymówka. Uśmiechnęła się nadzwyczaj
sztucznie i spojrzała na chodnik, na którym jeszcze chwilę wcześniej stały
dziewczyny. Pokręciła głową i rozejrzała się wokoło, nie dostrzegając
najmniejszego śladu po przypadkowych widzach. Była zamroczona i minęła chwila
zanim otrząsnęła się po walce, lecz nikt nie był w stanie tak szybko zniknąć
jej z oczu niespostrzeżenie.
– Albo
miałam do czynienia z duchami, albo coś ze mną zaczyna być nie tak – szepnęła,
podnosząc się.
Otrzepała
ubranie z pyłu, który zdążył osadzić się na całym jej ciele, po czym chwyciła w
obie dłonie pozostałą pamiątkę po Minotaurze. Podrzuciła nią radośnie i oparła
o ramię, idąc w stronę mieszkania trenera, które, o dziwo, znajdowało się
niedaleko miejsca zdarzenia. Pamiętała, że właśnie tam zmierzała podczas
ucieczki, lecz spodziewała się, iż zdążyła zboczyć z trasy. No cóż, przynajmniej
jej wewnętrzny GPS działał całkiem sprawnie.
Skręciła
w pierwszą alejkę, gdy tylko wyszła ze wspomnianych blokowisk. Nawet nie
próbowała się zastanawiać, jak niedorzecznie musiała wyglądać z obrzydliwym
rekwizytem, który taszczyła na barku. Po samych minach przechodni dało się
łatwo odczytać emocje, jakie towarzyszą im podczas spoglądania na ocierającą
posoką łapę. Penelopa – postrach dzieci –
rusza do boju, nuciła w myślach.
Kiedy
dotarła pod jednorodzinny domek, zatopiony w gęstwinie zielonych drzew, odetchnęła
z ulgą, iż na swej drodze nie napotkała żadnego policjanta. Tyle przynajmniej
szczęścia udało się Penelopie utrzymać.
Zapach
świeżych kwiatów natychmiast dotarł do nozdrzy studentki. Delikatnie słodka woń
nieznanych jej roślin pieściła zmysł, który przez tak długi czas był narażony
na fetor Minotaura. Niejednokrotnie narzekała na zbyt kobiece zajęcia
nauczyciela, ale teraz przepraszała go po stokroć za niewyleczalną głupotę.
– A
teraz „prezent urodzinowy część druga” wkracza do kin w całkiem nowej odsłonie
– powiedziała lekko za głośno, otwierając furtkę od bramy. Przeszła kawałek
chodnikiem i gdy tylko znalazła się przy samych drzwiach, odstawiła odciętą
kończynę po swojej prawej. Uśmiechnięta zapukała donośnie.
Nie
minęło nawet kilkanaście sekund, gdy usłyszała, jak osoba z wnętrza domu
schodzi na dół. Zawsze podziwiała nauczyciela za jego nadzwyczajny słuch,
którego jednak w pewnych okolicznościach nie zazdrościła.
Wyprostowała
się elegancko, kiedy kluczyk w zamku przekręcił się, a same drzwi rozwarły się
szeroko. Penelopa od razu dostrzegła „młodego boga”, który na powitanie krzywo
spojrzał na dziewczynę, by zaraz zapytać:
– Co
ci się stało?
–
Chciałam złożyć ci wizytę, ale po drodze spotkałam kuzyna, który na dzień dobry
potraktował mnie toporem i pięściami. Dodatkowo w swych heroizmie uratowałam
dwie przypadkowe osoby, które bez żadnych podziękowań znikły mi z oczu. A
wspominałam, że prawie pokonałam Minotaura? – dodała, wystawiając przed twarz
palec wskazujący.
– Penelopo, ja naprawdę nie mam nerwów…
–
Cicho – przerwała mężczyźnie, kładąc palec na jego wargach.
Odsunęła
od niego dłoń i energicznie klasnęła, by po chwili sięgnąć po prezent, który
grzecznie leżał tam, gdzie go zostawiła. Podniosła odciętą rękę i podała ją
mistrzowi, wyraźnie zaskoczonemu na wieść, iż raz opowieść uczennicy nie
okazała się fałszem.
– O… –
oparł krótko, robiąc przejście dla Penelopy, równocześnie zapraszając ją do
siebie.
ZAPRASZAM serdecznie do komentowania. Dla Was to chwilka, a dla mnie naprawdę ogromna satysfakcja, że moja praca została doceniona. Nie umiesz komentować? Zostaw wiadomość "Przeczytałem/am".
To jest tak... Jednym Penelopa się podoba, drugim nie, ale to jest całkowicie normalne. Mam nadzieję, że kiedy poznacie kolejne rozdziały zapałacie do niej większą sympatią. A co jest najśmieszniejsze, że Penelopa jest trochę podobna do mnie. Jestem naprawdę złośliwą osobą, która dość często sypie wrednymi żartami, ale pochodzą z dość zabawnej rodzinki (choć nie takiej jak Penelopa)
Kolejny rozdział mam nadzieję wstawić dość szybko, bo planuję pisać często, a krótko. Oczywiście nie będą to rozdziały po 2/3 str, bo nawet w tylu się nie wyrobię.
WAŻNE PYTANIE!!!
Czy ktoś chce, by go informować o nowych rozdziałach? Jeśli tak, to napiszcie w komentarzu informację gdzie mam taką informację Wam zostawić ;)
Przeczytałam! :D
OdpowiedzUsuńNawet podczas walki z Minotaurem Penelopa ma w głowie Deadpoola xD
Rozdział był tak świetny, że nie wiem co jeszcze napisać :D
Tradycyjnie życzę weny i pozdrawiam!
Dziękuję bardzo! I penelopa jeszcze przez długi czas będzie miała Deadpoola w głowie, więc się nie martwcie~!
UsuńJeszcze raz dziękuję i również pozdrawiam ;)
Ja także przeczytałam!
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że podchodziłam niechętnie do Twojego opowiadania, ale z racji małej ilości rozdziałów stwierdziłam, że mogę spróbować. Źle bym zrobiła, gdybym nie spróbowała! Podoba mi się Twój styl pisania i sama postać Penelopy (chyba szczególnie humor), chociaż nie rozumiem miłości do Deadpoola ;)
Swoją drogą, pewnie czytasz rozdziały przed opublikowaniem, ale pojawiają się małe literówki. Jak np. to "[...] gorące fale powietrza przeszły przez bestię, patrząc [parząc?] ją w oczy i nagi tors."
Czekam na kolejny rozdział. I, jeśli mogę, czasami lepiej jest wstrzymać się z kolejnym rozdziałem, ale mieć go w lepszej jakości ;)
Pozdrawiam, Allz
Jak można nie rozumieć miłości do Deadpoola? (choć to może przez moją własną miłość, szczególnie do komiksowej postaci ;)) I dziękuję, że przeczytałaś, że spróbowałaś.
UsuńCo do literówek. Już tłumaczę. Ja ich nie widzę. To jest moja szczera odpowiedź. Czytam czasami dwa razy i nadal nie widzę. Ja właśnie się wstrzymuję z kolejnym rozdziałem niemal zawsze i staram się go dopracowywać, ale:
a) nie lubię poprawiać tego, co już napisałam. Tak po prostu mam
b) nie ma siły, by pozbyć się literówek.
Dziękuję niemniej za wszystkie uwagi i cieszę się, że zachęciłam cię do pozostania. Mam nadzieję, że cię nie zawiodę. I dziękuję za link. Postaram się zajrzeć jak najszybciej! ;)
Pozdrawiam
Nie jestem fanką scen walk w książkach, ale ta mi akurat przypadła do gustu. Ciekawie ją napisałaś i pomyśleć, że zajęła Ci ona cały rozdział! A przynajmniej większość. Jestem pod wrażeniem. Będę ćwiczyć, ćwiczyć i może kiedyś też będę potrafiła tak przedstawić walki swych bohaterów. ^^ Jestem też zadowolona z tak dużej ilości Deadpoolów ^^ Trochę humoru w tak poważnych akcjach nie zaszkodzi, bo inaczej świat byłby jeszcze bardziej smętny niż normalnie.
OdpowiedzUsuńBłędów się nie doszukałam, więc się ciesz... Ale nie miałam tu na myśli specjalnych poszukiwań. Po prostu żaden nie rzucił mi się w oczy. :)
Jeśli chodzi o informacje o nowych rozdziałach, to ja takich nie potrzebuję -> Wattpad mnie na bieżąco informuje ;)
Podsumowując: Możesz śmiało być z tego rozdziału zadowolona i dumna, bo sceny walki naprawdę się ciężko pisze.
Przesyłam dużo weny (której nadal nie posiadam i mam nadzieję, że nie długo wróci, bo to już tydzień bez pisania - oszaleję zaraz T^T) i życzę chęci do życia -> Ostatnio wszyscy wokół mnie mają ból istnienia. XD
Pozdrawiam ^^
Uwielbiam sceny walk, gdyż jestem fanką akcji, a szczególnie fantastycznej. I ja też jestem w zasadzie zaskoczona, że zajęła mi niemal cały rozdział. Oczywiście życzę ci powodzenia, ale uważam, że to jest coś takiego, że jeden lubi pisać sceny walki, drugi miłosne. Ogólnie musze cię nadrobić, ale moim zdaniem dużo lepiej wychodzą ci sceny romantyczne, ogólnie romans niż mi. I deadpool oczywiście jest i będzie i co do twojego zdania, to jak najbardziej trafione. Penelopa też tak myśli i dlatego tak sie zachowuje :)
UsuńA błędy niewątpliwie są.
Ja ostatnio mam same chęci do życia, gdyż dobrze mi poszło kolokwium i jestem zwolniona z egzaminu, więc same powody do radości mam. Ja jestem ogólnie póki co naprawdę dumna z tego bloga, bo żadnego do tej pory nie pisało mi się tak dobrze. Dlatego dziękuję bardzo, że czytasz. Mam nadzieje, że Cię nie zawiodę i... do zobaczenia!
Pozdrawiam
No wreszcie jestem. Masakra mój czas ostatnio leży i kwiczy błagając o litość. Przeczytałam dwa rozdziały i się nakręciłam już na trzeci :D! Lubie te naszą Boginkę ma ciekawe poczucie humoru, zwłaszcza jej miłość do Deadpool'a mnie rozbraja. To jest takie zabawne! Ja tak czasami mam z postaciami z mang, ale u nas nie ma żadnych wymiarów xd * chociaż kto wie * Bardzo ciekawie opisana walka z Minotaurem, którego oddech zabija. Jaki z tego morał? Trzeba częściej nosić przy sobie coś do oddychania, bo pewnie nie jeden stwór tak śmierdzi. Hades to jest jedna z moich ulubionych postaci zaraz po Hermesie, którego po prostu ubóstwiam.
OdpowiedzUsuńŻarty naszej Penelopy potrafią rozwiać każdą atmosferę.
Życzę dalszej weny i Pozdrawiam :)
Nie martw się! Mój czas tak samo reaguje, więc cię rozumiem! Super, że się nakręciłaś na trzeci (pytanie, kiedy go napiszę...). Jedni polubili Penelopę i jej miłość do Deadpoola, drudzy nie, ale cieszę sie, że należysz do tej pierwszej grupy! Hadesa uwielbiam i będzie on miał swoje opowiadanie, ale to jeszcze trochę :)
UsuńDziękuję bardzo za komentarz i również pozdrawiam!
Ja poproszę o informowanie :) Penelopę na razie ciężko ocenić. Mało o niej wiadomo, więc na razie nie wiem, czy ją lubię. Wiem na pewno, że ona lubi dobre filmy i to na pewno wpłynie na tę ocenę :D Zgrabnie, dynamicznie opisana akcja. Fajnie, że nie przeleciałas tej walki w trzech zdaniach, jak niektórzy lubią to robić. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy, będę pamiętać!
UsuńNo... Mam nadzieję, że polubisz Penelopę, ale zgadzam się, że po 2 rozdziałach ciężko ją ocenić. Zasadniczo bohatera czasami trudno ocenić po 100 stronach książki (ja ostatnio czytałam 1 tom serii, w której do tej pory nie mogę ocenić bohaterów, a jestem już na 500 stronie, więc...). Super, że scena walki ci się spodobała. Jestem z tych ludzików, którzy kochają opisywać sceny walki, więc jak najbardziej one będą i to często.
Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam!
"Minotaur jest w stanie w ogóle mówić." - był*, tak mi się wydaje.
OdpowiedzUsuń"nadużywania magia' - magii*
"za wcześniej" - wcześnie*
Wybacz za co, ale łaknę dzisiaj jakieś niedociągnięcia :D Z resztą, to i tak na + dla Ciebie zapewne :D
No i co no, durna miałam tu być, hm, no własnie, kiedy? Wczoraj, przedwczoraj? Wybacz, pochłonęło mnie aż nadto życie i tak to samo wyszło :X
Krótki ten rozdział, chyba krótszy od poprzedniego? Tak mi się zdawało. Niemniej jednak widzę, że ktoś tak samo jak ja uwielbia opisywać walkę <3 Tylko, że... Znowu z bólem to przyznaję, iż wychodzi Ci to o wiele, wiele lepiej :/ Potrafisz wpleść tak sensowne słowa, które mi ciągle w mojej łepetynie gdzieś giną i nie umiem ich odzyskać, przyłować do siebie...
Jakieś przeciągnięcia, myśli, tego mi właśnie brakuje, co Ty potrafisz i to cholernie dobrze :/
Z niecierpliwością wyczekuję jutra, bo dzisiaj już nie dam rady przeczytać - wzywają inne blogi, którym winna jestem odwiedziny :x
Nie inaczej. Ja robię literówki niemal cały czas, więc dziękuję za ich wyłapywanie!
UsuńŻycie jest ważniejsze, więc cieszę się, że teraz zajrzałaś, to najważniejsze.
I tak, bo większość osób jest wybrało, że woli krótsze rozdziały, ale częściej dodawane. Szczerze, to nawet ja tak lubię, choć wolę trzymać się zasady: "w rozdziale zawieram to, co miałam zawrzeć", wiec nie wychodzę poza tę zasadę i nie dodaję na siłę niczego. Dlatego jeden rozdział będzie miał 7 stron, drugi 3, a trzeci 20 (taki przykład). A ja tam uważam, że walkę właśnie dobrze opisujesz. Ja po prostu niezbyt lubię sceny z życia szkolnego - za dużo się naczytało książek z tego gatunku.
No... Jutro się w zasadzie dopiero rozdział nowy pojawi, ale dziękuję. I miłego czytania!
Ogólnie rozdział nie wypadł źle, ale jak Penelopy nie lubiłam tak nadal nie lubię.
OdpowiedzUsuńWidać, że bohaterka jest sporym odzwierciedleniem ciebie samej. Opis walki wyszedł ci nawet zgrabnie, ale gdzieś mi mignęły jakieś literówki. Na razie nie jestem na nie, jeśli chodzi o opowiadanie.
Dobra, nie ma problemu. Wielkie dzięki za poświęcony czas, za szczerą ocenę. Miło,że zajrzałaś :)
UsuńZazdroszczę Ci talentu opisywania walk, poważnie. To mój był od zawsze jeden z najbardziej ulubionych motywów w powieściach, a kiedy zdałam sobie sprawę, że opis zajął Ci prawie cały rozdział to moja mina wyrażała więcej niż tysiąc słów :') Mam nadzieję, że kiedyś będę równie dobra jak Ty. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pisać sceny walk i nie zdziw się, jeśli jakaś walka będzie rozpisana na kilka rozdziałów, bo to kocham. Natomiast nienawidzę opisywać miejsc i postaci... A niestety to jeden z najważniejszych elementów. I nie martw się. Praktyka czyni mistrza. Piszę już od prawie 3 lat + po prostu kocham pisać sceny walk. Dziękuję za pochwałę i wierzę, że będziesz coraz lepsza!!!
UsuńPozdrawiam
"Deadpool by się nie bał, powtarzała sobie w myślach. Ale jest nieśmiertelny, a ja wolę nie sprawdzać, jak jest ze mną." stawiam dychę, ze nie jest nieśmiertelna!
OdpowiedzUsuń"To mi przypomniało, że miałam ostatnio obejrzeć sobie Shreka." mały dopisek do myśli Penelopy (wersja War): "obym tylko nie zapomniała o tym. Cholera, że mogę zaraz zginąć".
Tak jak ostatnio, wyłapałam kilka literówek, ale poza tym rozdział super :)
Skąd wiedziałaś???
UsuńDopisek przyjmuję!
I cieszę się, że wciągnęłaś się w opowiadanie. Na pewno po sesji porządnie z nim ruszę, bo naprawdę mam wenę i pomysły na nie!
Wielkie dzięki za komentarz!
Dobry wieczór. :)
OdpowiedzUsuńZ mojej strony taka prośba... Po opublikowaniu oceny Twojego bloga, mogłabyś ustawić, by piosenka nie włączała się automatycznie? To potrafi doprowadzić człowieka do szału i zniechęcić do dalszego czytania.
Podobał mi się opis z początku, zarówno akcji jak i emocji Penelopy. Jeszcze te wzmianka o remoncie, zupełnie w jej stylu.
Też nigdy nie spotkałam się z mówiącym minotaurem. Plus za użycie (przekazał) a nie (napisał) i pokazanie, że wiesz, jak mity powstawały, że nie, ot tak, ktoś je napisał.
Ścigał ją sam diabeł... Hm, ujęłabym to inaczej, na przykład, że ścigał ją ktoś pokroju diabła, kto zachowywał się jak diabeł, choć samo istnienie diabła nie współgra z wierzeniami Greków w starożytności.
Herosi nie są nieśmiertelni. Nie miała, czego sprawdzać. Chyba że chodzi o to, że jej matka lub inny bóg by ją uratował.
Zgrabnie wyszedł Ci opis walki, gratulacje. Mnie wychodzą toporne... no i zdarza mi się łamać prawa fizyki. Dobrze że chociaż biologię umiem.
Ech, ten Deadpool... Chociaż Penelopa miała dla kogo walczyć, heh.
Kolejny interesujący rozdział, rozkręca się. Wiem, że to nie ff (Percy'ego Jacksona), ale tak wielbię tę serię, że tak odbieram to opowiadanie.
Spokojnej nocy. :)
_________________________
kot-z-maslem.blogspot.com
Już zmieniłam!
UsuńNo, ja biologii właśnie nie umiem (jakby co już się do cb zwracam).
I o tym "przekazywaniu"... jejku, czytam i czytam i nie wiedziałam o co ci chodzi. Dopiero po chwili odkryłam, co miałaś na myśli i mi jakoś to przyszło tak naturalnie. Nawet się nad tym nie zastanawiałam :)
Oj, ja już się przyzwyczaiłam, że wielu traktuje Granicę jak fanfic, więc możesz to robić. Nie ma problemu. Naprawdę cieszę sie, ze się spodobało i to jest dla mnie najważniejsze!
Pozdrawiam
Jestem tu! Jestem! Nareszcie dotarłam :D
OdpowiedzUsuńSzczerze, po pierwszym rozdziale nie byłam pewna, co do Penelopy, ale w tym zdecydowanie ją polubiłam. To na plus. I opis walki też fajny, taki zgrabny. Zazdroszczę umiejętności opisywania akcji, mi zawsze wychodzi to strasznie sztywno ;)
Każda wzmianka o Deadpoolu sprawiała, że uśmiechałam się jak głupia :D Podobają mi się takie humorystyczne wstawki :D
Pozdrawiam,
http://smak-magii.blogspot.com/
Kocham opisywać walki i chyba tylko z nimi nie mam problemów.
UsuńCieszę sie, że humorystyczne wstawki ci się podobały. Taka jest Penelopa, więc to dobrze!
Dzięki za komentarz