piątek, 29 lipca 2016

Rozdział 8 „Przepowiednia”

Oczekiwania Erica prysły niczym bańka mydlana, gdy jego oczom po raz pierwszy ukazała się Penelopa Rosińska. Poszukując młodej kobiety, tworzył w wyobraźni obraz pięknej, utalentowanej osoby, która ceniła sobie ponad wszystko honor i obowiązek wobec bogów. Niewątpliwie próbował porównywać córkę do matki, ale miał już też wielokrotnie zaszczyt poznać dzieci bogów. Niemal zawsze napotykał się na ten sam schemat – zwykli ludzie do pewnego momentu, a potem już tylko „niezastąpieni” herosi w służbie najwyższych. Penelopa wychylała się za stereotypy, które sam stworzył.
Heroina stała przed nim jako dzielna i posiadająca intrygujący wachlarz umiejętności osoba, ale brakowało jej doświadczenia i drygu do walki. Każdy atak przeprowadzała w sposób wyuczony, nie wyczulony. W jej sercu panował nieustanny nieład, a sztampowy i denerwujący humor stanowiły jedynie element, przez który Eric pragnął jak najszybciej zakończyć irytującą misję.

Groźby, docinki na tle seksualnym i zadawanie bólu były zbędne według bogów, lecz książę zawsze uważał inaczej. Najpewniej już czekał na kazanie od Ateny, ale nigdy nie był i nie będzie grzecznym chłopcem. Miał swoje sposoby na działanie, a jeśli przyspieszały one proces podejmowania decyzji przez obiekt misji, nie wahał się ich zastosować.
Pierwszy etap zadania doprowadził mężczyznę do szaleństwa i chęci pozbycia się niegrzecznej panny, którą zarazem cechowało nadzwyczajnie roztargnienie.
Przybycie wraz z nią do domu rodzinnego nie miało na celu pokazania swojej „dobrej strony” – bo czy i ona w ogóle istniała? Zdobycie fałszywego zaufania, sprawdzenie, czy Penelopa jest gotowa na misję i poznanie mężczyzny, który posiadł Atenę – to prawdziwe cele Erica. One wszystkie dawały szansę na ułatwienie zadania i zakończenia go w jak możliwie najszybszy sposób. Choć nie ukrywał przed sobą, że pragnął także zaspokoić własną ciekawość.
– Tato… – odezwała się Penelopa, zachowując bezpieczny dystans od ojca, ale mogło być to również spowodowane faktem, że Eric wciąż przytrzymywał dziewczynę.
Uwolnił jej rękę, cicho licząc, że troszkę zmieni się napięty stosunek między nimi.
Penelopa natychmiast wykorzystała okazję i podbiegła do ojca, którego koszula wyglądała, jakby materiał spotkał się z kuźnią Hefajstosa.  Sam wygląd Juliusza Rosińskiego coraz mocniej nasuwał skojarzenia dotyczącego boga kowali. Jednak wydawało się, że te drobne detale nie przeszkadzają dziewczynie, gdyż nagle rzuciła się na rodziciela i wtuliła mocno w jego pierś, mówiąc:
– Wiem, odziedziczyłam głupotę po tobie.
Eric po cichu zaśmiał się. Tak, zgadzał się z tym stwierdzeniem. Atena może i była wnerwiająca, ale nie dało jej się zarzucić braku inteligencji.
– A myślisz, że dlaczego zostawiłem ci pieniądze i kanapki?! – spytał Juliusz. – I nie próbuj zwalać na mnie odpowiedzialności, która spada na twoich dziadków. Ja nigdy nie wymyśliłem, by uciekać od problemów!
– Przepraszam, ale tak się bałam i… – zawahała się na moment – … wciąż czułam, że muszę od tego wszystkiego uciec, bo ucierpią niewinni. Te sny…
A więc coś istnienie w niej heroicznego, pomyślał Eric, opierając się o pień drzewa. Jednak bardziej zainteresowały go słowa dotyczącego, że czuła, iż musi uciekać. Gdyby nie wieki spędzone z bogami, pomyślałby, że jest to część charakteru kobiety, ale dzięki oświadczeniu znał odpowiedź. W myślach już wymieniał kolejnych bogów, którzy mogli doprowadzić do takiego stanu. Najbardziej podejrzewał Morfeusza, istotę pełną zaangażowania, jeśli chodzi o dręczenie śmiertelników w snach. Jednak mężczyzna działał pod komendą Hadesa, co już wykluczało go z grona podejrzanych – chyba że ktoś zdecydował, na którą stronę konfliktu należy przejść.
Nie, nie miał wystarczających dowodów, by rzucać oskarżeniami. Bogowie nie byli zbyt skorzy do wybaczania, a kolejna porażka mogła tylko doprowadzić do większego nieszczęścia.
Eric powrócił do oglądania żegnającej się rodziny. Penelopa silnie ściskała ojca, wciąż tłumacząc mu sytuację i to, że tak bardzo nie chce pomagać matce – nie dziwił jej się. Jednak najbardziej intrygowało go zachowanie mężczyzny. Był wyraźnie zatroskany, ale zarazem nie postępował tak, jak postąpiłby prawdziwy ojciec w takiej sytuacji.
– Przepraszam – wtrącił się w rozmowę. – Sprawdź, czy wzięłaś wszystko na wyprawę, i ruszajmy.
– Na pewno mam, co trzeba – zapewniła Penelopa.
Odwróciła się w stronę Erica, rzucając mu spojrzenie pełne wyrzutów. Niewątpliwie zaskoczyła go reakcja dziewczyny. Miał jednak w zanadrzu argument, który mógł przebić każdy jej sprzeciw.
– Kiedy ode mnie uciekałaś, zapomniałaś, że w torbie masz swoją „wykałaczkę”, więc łaskawie pójdź i sprawdź, czy wszystko masz! – rzekł stanowczo Eric. – My naprawdę nie będziemy mieli jak wrócić, jeśli zostawisz tu coś ważnego.
– Nie martw się, spakowałam się…
– Może lepie sprawdź – przerwał dziewczynie Juliusz. – Czasami jesteś tak roztargniona, że przez przypadek mogłaś zostawić… przykładowo scyzoryk.
Eric uniósł delikatnie głowę, będąc pełen podziwu wobec ojca, który poparł jego rozkaz. Naprawdę rzadko zdarzało się, by podczas misji jakikolwiek członek rodziny stanął po stronie księcia, dlatego tym bardziej postać Juliusza zaintrygowała Erica.
Niechętnie, ale Penelopa zgodziła się z „sugestią” mężczyzn i skierowała się w stronę domu. Weszła do środka, donośnie zatrzaskując drzwi i, tym samym, wyrażając swoje niezadowolenie. Ta podróż będzie najciekawsza ze wszystkich, pomyślał Eric.
– A teraz gdy już zostaliśmy sami…
Kiedy Julina rozpoczął swą wypowiedź, książę zrozumiał, dlaczego mężczyzna chciał się pozbyć swojej córki. Nie miał mu tego za złe, nawet był zainteresowany, co zechce mu powiedzieć. Czy czekały go groźby, próby wyłudzenia? A może Rosiński chciał wydać córkę za mąż? Eric nie mógł doczekać się odpowiedzi.
– … mogę się dowiedzieć, co tak naprawdę planuje ta chora kobieta?! – dokończył donośnym tonem, wyrażając wielkie niezadowolenie i rozczarowanie sytuacją, w jakiej znalazła się Penelopa.
Eric zmarszczył czoło, otwierając szeroko oczy. Nie mógł zaprzeczyć – Juliusz Rosińki był osobą, która, póki co, zaskakiwała go na każdym kroku.
– Gdybym wiedział, czułbym się naprawdę inteligentnym i szczęśliwym człowiekiem – odpowiedział nieco sztywno. – Nie jestem pupilkiem Ateny, więc naprawdę nie wiem, co planuje.
Drżał. Choć stał przed człowiekiem z krwi i kości, czuł przenikający go lęk o własne życie. Gardło ściskała jakby niewidzialna ręka, dusząc i zabierając ostatki powietrza z otoczenia. Kropelki potu spływały po jego ciele, a zimny dreszcz nieustannie dręczył mężczyznę.
Zacisnął pięść i rzekł dalej:
– Atena oświadczyła mi tylko, że mam zabrać Penelopę do miejsca, które oznaczyła na mapie. Nic więcej.
Dlaczego? Dlaczego zdradzał tajemnice Ateny?
Nigdy wcześniej tak przytłaczające uczucia nie przejmowały kontroli nad Ericiem. Miał kontakt z wieloma bogami i ludźmi, ale ta istota, ten ojciec, był najcięższym z przypadków w jego karierze.
– Chroń ją, kiedy będzie potrzebowała ochrony i zabij, kiedy nie będzie mogła zabić – powiedział spokojnie Juliusz. – Powierzam ci moje dziecko, ale nie dlatego że ci ufam. Nie! Pragnę, by wróciła. Matka i tak nie dałaby jej uciec, więc pozostaje mi jedynie sprawić, że będzie miała obok siebie kogoś, kto zginie za nią. Rozumiemy się?
– Tak. – Eric kiwnął głową.
– Chłopiec, który pragnął być bohaterem – oświadczył elokwentnie, posyłając księciu ciepły uśmiech. – Masz teraz szansę, by spełnić to marzenie. A jeśli doprowadzisz do śmierci mojego dziecka… – zamilkł na moment – … ty będziesz najbardziej cierpiał. Dopilnuję tego!
Wnet rozległ się dźwięk, zwiastujący, iż Penelopa schodzi do nich. Zakończyli rozmowę w chwili, gdy dziewczyna otworzyła drzwi i wyszła na plac przed domem.
– O, widzę, że się jeszcze nie pozabijaliście – podkreśliła ironicznie. – Okazało się, że zapomniałam telefonu. Ale czy na Olimpie jest w ogóle zasięg?
Eric zastanowił się, lecz odkrył, iż nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie.
– Nie wiem. – Wzruszył ramionami. – Nigdy tam nie byłem. Bogowie to stworzenia, które wiernie strzegą swej posiadłości.
– Jak psy – wtrąciła Penelopa.
– Wole psy – odparł mężczyzna. – Ale nie zajmujmy się teraz zwierzętami a podróżą na Olimp.
– A jak się tam w ogóle dostaniemy?
– Pociągami, kochanie – syknął zniesmaczony Eric. – Przecież dostaliśmy się tutaj w magiczny sposób, to i tam jakoś dotrzemy!
Penelopa nadal nie była przekonana. Jej wzrok krążył wokół posesji, wyjątkowo nie chcąc napotkać oczu Erica.
Mężczyzna uśmiechnął się i wykonał kilka kroków, zbliżając się niebezpiecznie do heroiny. Ta wzdrygnęła się na jego widok. I gdyby nie szybka reakcja Erica, uciekłaby od niego. Jednak książę złapał jej dłoń i przyciągnął blisko do siebie.
– Zamknij oczy, może troszkę tobą zakręcić – poradził.
Ku jego zaskoczeniu, Penelopa grzecznie posłuchała się. Przynajmniej jeden problem miał z głowy. Jeszcze tylko dostać się poza Granicę Olimpu i mogli w końcu rozpocząć wędrówkę do wyznaczonego przez Atenę miejsca. Jednak spojrzenie, które posyłał mu Juliusz, budziło w nim największe lęki. Wahał się, czy aby na pewno powinien brać ze sobą córkę mężczyzny. Nie, krzyknął w myślach. Tylko Penelopa może ze mną pójść.
Wnet przed jego oczyma powiła się czarna plama. Trwało to może z sekundę, ale wystarczyło, by zamroczyć go. Podróżowanie międzyprzestrzenne było najwygodniejszym i, przede wszystkim, najszybszym sposobem na dostanie się na miejsce obrane za cel, lecz doznania, związane z samym przejściem, były nie do zniesienie. Ponad dwa tysiące lat doświadczenia, a wciąż nie mógł się przyzwyczaić.
– Tu ma być tam ciemno?
Z zamyślenia wyrwał go głos Penelopy. Myślał, że nadal są w mrocznej sferze, ale rzeczywiście znajdowali się w zupełne innym miejscu. Stali na środku groty, w której jedynie źródło światła wydobywało się z otworu wydrążonego obok tajemniczego minerału. Niewielkie kamyczki błyszczały niebieskim płomieniem za dotknięciem światła słonecznego. Wokół skupiska kryształów wystawali strażnicy w postaci ostrych, kamiennych kolców.
Jaskinia wyglądała na miejsce pełne mroku i nieprzeniknionej tajemniczości. Trzy drogi prowadziły w stronę nieznanych ścieżek. Wyglądało na to, że ów miejsce nie jest zamieszkane przez istotę żywą.
Nierówne podłoże, zbudowane z najróżniejszych skał, wydawało się niebezpieczną pułapką dla tych, którzy nieostrożnie stawiali kroki. Z oddali dało się słyszeć cuchy śpiew strumyka, choć mógł być równie blisko gości groty.
– Gdzie jesteśmy? – spytała Penelopa.
– Bogowie raczą wiedzieć – odparł Eric.
W umyśle mężczyzny zaczęło roić się od mitologicznych opowieści, by móc powiązać miejsce z jakimś konkretnym nieśmiertelnym. Początkowo znalazł kilkanaście bogów, którzy wykazywali sympatię do ciemnych i wilgotnych miejsc, ale jeden z nich wyjątkowo wstrząsnął mężczyzną. Jeśli jego myśl była prawdziwa, znajdowali się w niebywałym niebezpieczeństwie. Musieli wyjść i uciec, jak najdalej się tylko dało.
Eric rozejrzał się jeszcze raz, poszukując wskazówki, którą z dróg powinni wybrać. Chodził między kolejnymi ścianami. Miał nieswoje wrażenie, iż ściany zaczęły groźnie zbliżać się coraz bardziej. Centymetr po centymetrze, jakby pragnęły zdusić nieszczęśników, zanim ci znajdą wyjście.
– Idziemy stąd! – rozkazał.
Było za późno.
Penelopa, wodzona przez siłę jaskini, ruszyła przed siebie. Zatrzymała się i wbija wzrok w jeden punkt. Na początku Eric nie dostrzegł niczego wyjątkowego, ale po chwili ujrzał błyszczący przedmiot, który prędko turlał się w kierunku Penelopy.
– Nie! – krzyknął. – Nie bierz tego!
Jednak dziewczyna nie słuchała już jego rozkazów.
Ruszył, próbując powstrzymać Polkę od pochwycenia przedmiotu. Czuł, jak podeszwy butów ślizgają się na mokrej powierzchni skał. Może właśnie przez to nie dotarł na czas.
Heroina trzymała już w dłoniach szpulkę ze zwiniętą na nią złotą nicią. Część z niej luźno zwisała, ale Penelopa powoli zaczęła nawijać ją z powrotem.
– Co ty robisz idiotko?! – wrzasnął Eric. – Mówiłem ci, że masz tego nie ruszać.
– Nie przesadzaj, przecież to tylko nić.
– NIĆ Z KRAINY BOGÓW! – zagrzmiał, nie pojmując bezmyślności tego człowieka.
Złapał się dłońmi za głowę i szarpnął za włosy, wyrywając część z nich. Jeszcze jest szansa, myślał, wyglądając osoby, która zamieszkiwała tę jaskini.
– Połóż to i idziemy – powiedział spokojnie, lecz okazało się, że było już za późno.
Penelopa nawijała nić jak zaczarowana. Jej koniec zbliżał się i zbliżał powoli ku nim, a wraz z końcówką nitki szła starsza, lekko przygarbiona kobieta. Jej siwe, niemal srebrne, włosy były częściowo zaplecione w kok, lecz reszta opadała swobodnie na pomarszczone ramiona. Z twarzy wyglądała na zwyczajną, miłą staruszkę. Uśmiechała się ciepło do przybyszy. Jej ciało okryte było jedynie cienką, lnianą szatą, która sięgała aż do ziemi. Na nogach nałożone miała zniszczone sandały. Z wyglądu przypominała żebraczkę, jednak suknia była przepasana pięknie zdobionym, złotym pasem.
Kulejąco doszła do dwójki przybyszów. Nie mówiła nic. Po prostu jej wzrok był skierowany na zawiniętą nić.
Penelopa wyciągnęła rękę i podała przedmiot staruszce; przyjęła go.
– Chodźcie, czekamy na was – rzekła niewyraźnie kobieta, wskazując na ścieżkę, z której wyszła.
– Podziękujemy – odezwał się Eric.
– A ty nadal jesteś zły za przepowiednię sprzed lat – zaskrzeczała staruszka, wyraźnie czerpiąc radość z wypowiadanych słów. – Nie bądź dzieckiem, chcę się tylko odwdzięczyć Penelopie.
– Ta młoda dama jest osobą, która uwielbia działać charytatywnie, więc nie musicie się o nic martwić! – powiedział stanowczo, nie dając dojść heroinie do słowa.
– Jeśli chcecie stąd wyjść – jej ciepły uśmiech przemienił się w uśmieszek pełen satysfakcji – musicie pójść za mną.
Mężczyzna zamknął powieki. Nic nie mógł więcej uczynić. Pomylił drogę czy może bogowie zechcieli zrobić im niewygodny kawał? – jakkolwiek nie brzmiała odpowiedź, znalazł się w sytuacji bez wyjścia.
Westchnął i spojrzał na Penelopę, która wyglądała na wielce zmieszaną, ale wyjątkowo – jak na nią – nie odzywała się i cierpliwie czekała na wyjaśnienia. Zasługiwała na nie, dlaczego zaczął:
– Penelopo, poznaj swoją kuzynkę, Atropos, jedną z trzech sióstr Mojr. Zapewne zaraz dostaniesz od niej przepowiednię, więc szykuj się na seans pełen wrażeń i tajemnic. Chyba głównie tego drugiego – dodał ciszej.
Oczy kobiety otworzyły się szeroko. Wyraźnie zaskoczona odwróciła się w stronę Mojry i, ku zaskoczeniu wszystkich, wyciągnęła rękę i chwyciła mocno za dłoń kobiety. Wstrząsnęła nią energicznie, mówiąc:
– Tyle się o was naczytałam i nie sądziłam, że poznam słynne Mojry!
– Ekscytuje się jak dziecko z podstawówki – skomentował Eric, wzdychając.
– Oj, cicho. Nie miałam zaszczytu poznać zbyt wielu krewnych, a skoro mam okazję, by nadrobić zaległości, nie zamierzam jej marnować! – powiedziała Penelopa.
Puściła zaskoczoną Atropos. Bogini nie wiedziała jak może odpowiedzieć na nietypową reakcję córki Ateny. Dlatego po prostu odwróciła się i kontynuowała prowadzenie gości do dalszej części jaskini.
Tunel, do którego weszli, okazał się niewielkiej średnicy otworem. Eric, jako że był rosłym mężczyzną, z trudem przedostał się przez niego, a panujące wewnątrz ciemności nie pomagały w walce z ciasnym pomieszczeniem.
Jednak gdy przeszli kilka metrów jasne światło zaczęło wlewać się do otworu. Z czasem zaczęły także napływać do nich ciche rozmowy. Eric wiedział, że zbliżali się do celu, choć ani trochę nie wprawiło go to w dobry nastrój. Uśmiechnął się jedynie blado i wyszedł z tunelu, stając przed prosto urządzonym pokojem, w którym lewą ścianę zalewały szpulki z zawiniętymi na nie złotymi nićmi. Były one dość cienkie i poszarpane, jakby miałby być wykorzystane już na ostatnie przędzenie – śmierć. W samym kącie siedziały dwie kobiety. Jedna z nich przędła na drewnianym, dość starym kołowrotku, druga asystowała, trzymając w dłoniach nożyce.
Słysząc głosy, odwróciły się i spojrzały na przybyszów. Z wyglądu obie przypominały siostrę, ale każda z nich miała charakterystyczny pas o innym kolorze niż reszta. Gdyby nie okoliczności dało się pomyśleć, iż były to zwyczajne staruszki, ale Eric znał konsekwencje poznania trzech sióstr – Kloto, Lachezis i Atropos. Niemal dwa tysiące lat temu doznał tej przyjemności poznania przepowiedni i, gdyby tylko mógł, zmieniłby ten dzień.
– Jaka krótka nić – rzekła Kloto, kobieta z czarnym pasem.
– I jeszcze wypadła, zły znak, zły – powiedziała dalej Lachezis.
– Ale nić przyszła po wiedzę – odezwała się Atropos, która przyprowadziła Erica i Penelopę.
– Wiedzę, jak stąd wyjść! – wtrącił się Eric.
– I ją zdobędziesz, ale Penelopa… – zaczęła Kloto.
– ... musi poznać inną – dokończyła za nią Lachezis.
W sposobie mowy kobiet było coś magicznego i, zarazem, przerażającego. Nawet Eric wzdrygnął się, cofając się nieświadomie. Penelopa również zareagowała na wypowiedzi kobiet. Drżała, jej oddech stał się nierówny, ale było już za późno na ucieczkę.
Wzniesiesz się, gdy upadniesz pod czerwonym niebem… – szepnęła złowieszczo Atropos.
Znajdująca się w kącie pomieszczenia świeca przygasła.
Miłości dzwon zabrzmi, gdy bitwy róg zagrzmi… – wtrąciła Kloto.
Wiatr zdmuchnął płomień i nastał półmrok.
Trzech doznasz zdrad, gdy bóg jeden będzie wielce rad… – kontynuowała Lachezis.
Trzecia świeca zgasła.
W zielonej krainie wieść życie swe będziesz, stając się Najwyższą z Najwyższych, by słuchać jedynie tej, która Cie tam przywiodła… – przepowiedziała, zataczając kolejne koło.
Twoje ciało zginie, gdy świat przyćmi prawda, która była powodem twych narodzin…
Choć usta Lachezis mówiły, dźwięk nie dochodził już ani do Penelopy, ani do Erica.
Burza szalała wokół nich, mówiąc wyraźnie, że nie powinni tu przychodzi. Wiatr tańczył szaleńczo porywając ze sobą cienkie nicie. Jakby pioruny trzaskały obok nich, donośny dźwięk roznosił się echem po jaskini. Raz błyszczało, a raz światło gasło, nie mogąc się zdecydować.  Eric miał rację, lecz nie pragnął wypominać tej wpadki heroinie. Jeśli mieli się wydostać z tego piekła, był gotów wybaczyć nieodpowiedzialnemu człowiekowi.
Nagle wszelkie światła zgasły i nastała nicość, a z niej wydobyło się ostatnie ostrzeżenie:
Zginiesz!
ANONIMOWI CZYTELNICY TEŻ MOGĄ KOMENTOWAĆ!
I byłabym wdzięczna za wypełnienie krótkiej ankiety
https://docs.google.com/forms/u/0/d/1PPHWsZUpq5oGUV88VgghkV6TM1UrSpdWlgGvjJzTRgU/viewform?edit_requested=true
JAK ZAREAGUJE PENELOPA NA PRZEPOWIEDNIĘ?
i pamiętajcie o:

Zapraszam do komentowania! Pokazujcie mi, co zrobiłam źle, co dobrze itd.
Dziękuję za wszystkie opinie, które do tej pory dostałam!!!


18 komentarzy:

  1. Ankieta wypełniona!

    Ha! Nie płakałam przy pożegnaniu! Może to za sprawą mojego taty, który mnie rozśmieszył w trakcie :D

    Zauważyłam kilka maleńkich błędów (jedna literka w słowie), ale że jestem na tablecie, nie wypiszę tych słów.

    Rozdział dobrze napisany. Myślę, że Penelopa będzie jakoś pogodzona z ostatnim słowem w przepowiedni, a co do reszty, to będzie pewnie zastanawiać się, co oznacza to.

    Co do twojego kometarza u mnie - bardzo za niego dziękuję. Oczywiście, nic na siłę, nie musisz czytać go ;) I nie napisałam prologu, nie miałam na niego pomysłu.

    Wybacz, że tak krótko, ale mam mało czasu.
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już szukam bety, więc jeszcze trochę i ktoś mnie bedzie biczował, gdy zobaczy literówkę!
      I wiesz... Będę szczera. Miałam zamiar zupełnie inaczej przedstawić pożegnanie, ale ostatecznie skupiłam się na innych elementach!
      Spoko, będę Cię czytać. Trzeba kogoś, żeby Cię linczował ;) - tak, jestem sadystką!
      I ciekawa odpowiedź napytanie...
      Wielkie dzięki!

      Usuń
    2. Jej, moja własna sadystka <3

      Bety nie potrzebujesz, myślę że wszystko jest okej, tylko czasami zdarzają ci się błędy typu napisanie "tam" zamiast "tak" (nie pamiętam czy akurat to było w tekście, to pierwsze co mi przyszło do głowy).

      Co do odpowiedzi do twojego komentarza pod najnowszym postem u mnie (zobaczyłam go dopiero wczoraj wieczorem): z interpretacją u mnie źle, a więc przyzwyczajaj się :D Nie chcę bety bo wtedy oleję sprawdzanie czy gramatyka itd jest ok, i nigdy nie nauczę się poprawnie pisać.
      W drugiej części będzie narracja trzecioosobowa, jeśli to cię pocieszy, rozdziały będą dłuższe i, mam nadzieję, wątki lepiej opisane. Mam nadzieję, że wypadnie to lepiej niż pierwsza część. Wciąż uczę się pisać, być może kiedyś poziomem dorównam tobie :D

      Za chwilę zostanie opublikowana kolejna część u mnie, zapraszam na nią <3

      Usuń
    3. Uwierz mi, że jak jest dobra beta, to jest to najlepsza nauka. Na innym blogu miałam betę i dawała mi komentarze do tego, co poprawiła. Nawet nie sądziłam, że tak wiele błędów można robić.
      Tak, preferuję narrację 3-osobową,więc się cieszę. I naprawdę dobrze piszesz! (i wcale się nie rumienię....).
      Dziękuję za informację, pewnie po obiedzie zajrzę!

      Usuń
  2. Witam, witam, witam!

    Piszę w imieniu katalogu Kocham Czytać Blogi, na którym właśnie skończyło się głosowanie na Blog Miesiąca Sierpień 2016 :)

    BRAWO TY!!! ZWYCIĘŻYŁAŚ!!! GRATULUJĘ!!!

    Twój blog będzie promowany na stronie katalogu przez cały sierpień.

    Miło by było, gdybyś wstawiła ten button:
    https://3.bp.blogspot.com/-guyK1lKiNw4/V48vh9xZQgI/AAAAAAAAAgU/BDB_TG85wkQ0C0h2LHOcgXiNaFcU2AGVACLcB/s1600/Blog%2Bmiesi%25C4%2585ca%2Bsierpie%25C5%2584%2B2016.png

    Zalinkowany tak:

    http://kochamczytacblogi.blogspot.com/


    Pozdrawiam i jeszcze raz wielkie gratulacje!

    M. Sheriedan xx

    http://kochamczytacblogi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Swój komentarz zacznę od ojca Penelopy, który jest dla mnie niewyraźną postacią. Zawsze gdy się pojawia, stanowi dla mnie część dekoracji, znajdujących się w tle niż żywego bohatera. Lecz w konwersacji z Ericiem nareszcie ożył!
    Ogólnie Erica zdążyłam polubić! Co z tego, że nie można mu ufać. Ja czarne charaktery kocham!
    Przepowiednia udała Ci się. Jak się ją czyta, to widać i słychać rymy (Y) Good job! Ogólnie całe przedstawienie przepowiedni i ten rytuał bardzo mi się spodobał.
    Pytanie: Jak zareaguje Penelopa?
    Mam dwie teorie co do tego. Sądząc po jej charakterze, to może odpowiedzieć jakąś ciętą ripostą i się tym nie przejąć lub przejąć, ale tego nie pokazać. I druga teoria to (zaskoczysz nas) i Penelopa naprawdę się przerazi... Wszystko się może zdarzyć ;) To ty jesteś autorem i bogiem tego świata :P
    Dużo weny! Pozdrawiam
    ♐ Oliwia Natsuki ♐

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jestem bogiem tego świata i oczywiście zobaczycie co z tego wyjdzie.
      I faktycznie ojciec Penelopy miał stanowić jedynie tło i będzie nim, póki nie dowiecie się prawdy :)
      Cieszę się, że rozdział się spodobał!
      Dzięki za komentarz ;)

      Usuń
    2. Mam jeszcze jedno pytanko.
      Dlaczego Penelopa nazywana jest heroiną?

      Usuń
    3. Żeńska forma od herosa
      http://sjp.pl/heroina :)

      Usuń
    4. Wiedziałam, ale wolałam się upewnić :P

      Usuń
  4. Ankieta wypełniona :) Trochę mnie nie było, ale zaległosci nadrobione. Teraz postaram się być na bieżąco i tak: informuj mnie proszę na nowym blogu :)
    Końcówka od razu przypomniała mi prolog, ale niestety nie mam żadnych ambitnych teorii spiskowych :( Ale pracuję nad tym! Trochę ogólne pytanie co do tej przepowiedni... ja bym po prostu była w szoku. No i pewnie trzęsłabym się ze strachu, ale ona jest chyba trochę twardsza ode mnie. Pewnie będzie chciała coś z tym zrobić. Zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe odpowiedzi... I nie martw się, teorii spiskowych nie trzeba mieć! Przecież muszę Was jakoś zaskoczyć! I dziękuję za wypełnienie ankiety!
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;)

      Usuń
  5. Nie wiem czemu, ale strasznie polubiłam Erica. Może dlatego, że pałam sympatią do czarnych charakterów. :)
    Nie mam pojęcia, jak zareaguje Penelopa na tą przepowiednie. Może ciętą ripostą, jak to ujęła jedna z poprzednich komentatorek. *wzrusza ramionami*
    Albo może powie: "Pa pa, mój Deadpoolu..." XD
    Żarty żartami...
    S: To był żart?
    Tak. Nie podoba ci się spadaj do szafy...

    Rozdział jak najbardziej mi się podobał i czekam na następny :D
    Przesyłam wenę i czas! :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że go lubisz. Nie mam ku temu żadnych obiekcji!
      No, ciekawe odpowiedzi. W zasadzie już w niedzielę o wszystkim się dowiecie!
      Dziękuję bardzo za komentarz i do następnego!

      Usuń
  6. Okej, jestem już a bieżąco z rozdziałami.
    Zakładam, że Penelopa sobie nie pożyje tak długo, jakbyśmy tego chcieli. Chociaż mi akurat to nie robi, bo nadal jej nie lubię. Jej śmierć mnie zdecydowanie nie ruszy. ;) Opisy wyszły ci nawet zgrabnie, w całym tym rozdziale chyba końcówka najbardziej mi się podobała.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dziękuję bardzo. Naprawdę staram się pracować nad opisami. I faktycznie zbyt długo nie pożyje. I jeśli jej śmierć Cię ruszy, to naprawdę uznam to za prawdziwy sukces!
      Dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam

      Usuń
  7. Jezu, znowu mi się wydaje, że jest tak krótko... Czy to prawda? Czy ja za szybko czytam? Na Boga Ojca i Afrodytę.
    Zamieniam się w maniaka Olimpijskiego, czy jak to tam nazwać XD

    Początek przygody, podróży na Olimp, no i pożegnanie z tatusiem :D To było takie urocze :D Nietypowe, nic nudnego. Wkręciłam się i po prostu zwykła rozmowa stała się jedną z kluczowych! Nie to co w innych opowiadaniach, zwykłe formalności... No i Eric, który dostał przykaz opiekowania się Penelopą, no proszę XD Ja już WIEM, że coś z tego będzie :D Ale w jakim odstępie czasowym? Przepowiednia sióstr się sprawdzi? :D
    To takie fajne i zarazem śmieszne, w jakim stosunku do Bogów podchodzi dziewczyna. Nie jest banalne, a naprawę... świetne! Żadne ochy i achy, jak w typowych opowiadaniach " ałtoreczek ". Kurde, po prostu... Bardzo na miejscu, przemyślane i w ogóle :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jak najbardziej kreować bohaterów, relacje między nimi. I pragnę, by każda rozmowa, każda scena "coś" wnosiła. Nie chciałam zostawić ojca Penelopy jako typowego ojca, który był i się zmył.
      Odstęp czasowy to... Ogólnie mniej więcej tydzień będzie trwała przygoda.
      Bardzo mnie to cieszy, że jednak nie zrobiłam schematycznie i sztampowo. Mnie samą denerwuje parę elementów słynnych ałtoreczek, ale czasami człowiek nie jest świadomy, że sam wykorzystuje te same elementy. Cieszę się, że ci się spodobało!

      Usuń