–
Przysyła mnie twoja matka…
Penelopa
wzdrygnęła się, po czym niebezpiecznie cofnęła, opuszczając w tym samym
momencie torbę z pakunkami. Objęła wzrokiem mężczyznę, który wydawał się mieć
tyle samo lat co ona, bądź w tym okolicach.
Pierwsze
myśli dyktowały jej uciekać jak najdalej, lecz już kolejne podpowiadały, by dać
szansę tajemniczemu wysłannikowi. Nie ukrywała niczego – bała się jakichkolwiek
reakcji ze strony mężczyzny. Księga zasad „młodego boga” wyraźnie nakazywała
najpierw poznać umiejętności przeciwnika, a dopiero później wszczynać burdę;
tylko w tych okolicznościach miała zbyt mało czasu, by dokonać dokładnej
analizy.
–
Nie jestem zbyt grzecznym pupilkiem Ateny, więc łaskawie pójdź ze… – zanim
zdążył dokończyć, sięgnął ręką w kierunku nadgarstka Penelopy.
Gdy
poczuła na skórze jego dotyk, całe ciało kobiety zareagowało. Noga Rosińskiej
uniosła się samoistnie, uderzając z całej siły w krocze mężczyzny.
Zgiął
się z bólu, sycząc i przeklinając heroinę, ale ta, zapominając całkowicie o
torbie, odwróciła się i pobiegła przed siebie. Nie spoglądała na tyły, nie
wołała o pomoc i nie liczyła, że ktokolwiek obroni ją. Mogła liczyć jedynie na
swoje umiejętności i Rapier Ognia… Cholera,
syknęła w myślach, uświadamiając sobie, że broń spoczywała bezpiecznie na
dnie torby, którą właśnie zostawiła na peronie.
Przewróciła
oczyma, tłumacząc sobie, że nadal jest niewyspana. Ale ile to razy słyszała
wykład nauczyciela, który nieustannie powtarzał jej, że powinna pamiętać o
rzeczach, najczęściej przez nią zapominanych? – palców u rąk niewątpliwie
brakowało w tej kwestii.
Kiedy
przemierzyła główną część placu, wyskoczyła agresywnie z podestu, lądując
miękko tam, gdzie kończyły się schody. Odwróciła się wtedy, tylko ten jeden
raz, ale nie dostrzegła nikogo. Zwolniła kroku, aż się zatrzymała, nie
pojmując, co tak naprawdę wydarzyło się obok niej.
–
Gdzie on jest? – spytała na głos.
–
Za tobą – usłyszała szept, dochodzący zza pleców.
Raptownie
okręciła ciałem, przyjmując obronną pozyzję. Jeśli uderzy w prawy bok, zablokuję go i kopnę lewą nogą. Jeśli
zaryzykuje innymi, mniej oczywistymi ciosami, podejmę decyzję później,
pomyślała.
–
Cześć, terminatorze w spódnicy! – rzekł mężczyzna, machając w stronę Penelopy.
Wytrącona
z równowagi rozejrzała się wokoło, podejrzewając, że mówi do zupełnie innej
osoby.
–
Nie mam na sobie spódnicy – odpowiedziała w końcu. – Kim jesteś?!
Nadal
nie ufała przybyszowi, dlatego nie spuszczała gardy. Okalała go wzrokiem, z
czasem zauważając, że jest nieziemsko przystojny. Nie miała dobrego kontaktu ze
zbyt wieloma ludzkimi osobnikami płci męskiej, dlatego widok niemal normalnego
chłopaka zaskoczył Penelopę. Musi się
kryć w tym jakiś haczyk, spostrzegła, pokazując mężczyźnie, że nadal mu nie
ufa.
–
Jestem Eric i naprawdę twoja matka mnie przysłała – mówił, nieudolnie próbując
zdobyć zaufanie heroiny.
–
Czego ode mnie chce? – spytała zbyt ostro.
–
Usiądziemy? – zaproponował, wskazując na ławkę, która stała wolna nieopodal
przystanku autobusowego. – Mam nawet twoje rzeczy.
Uniósł
torbę z pakunkami Penelopy, po czym podał kobieta jej własność. Przyjęła dar,
zachowując bezpieczną odległość od Erica. Istniały tylko dwie możliwości: albo
mężczyzna ją okłamuje, albo mówi prawdę. Czy sprawa dotyczyła pierwszego czy
drugiego wariantu? – nie miało to najmniejszego znaczenia.
– Dzięki – rzuciła krótko. – I możemy
usiąść – dodała, idąc w kierunku drewnianej ławy.
Przycisnęła
do piersi torbę, ostrożnie przesuwając w górę Rapier Ognia. Gdyby nawet trzeba
było, użyje magii, aby tylko pozbyć się natręta, i wysłać tam, skąd wzięła go
Atena.
–
Wiem, że masz w tej niezbyt modnej torbie jakąś lichą wykałaczkę, więc daruj
sobie kłucieją. Trochę połaskocze, a ty się jedynie namęczysz – wyjaśnił, ku
zaskoczeniu dziewczyny, Eric.
Zarzuciła pakunek na plecy, przyswajając sobie
równocześnie słowa nowopoznanego przyjaciela. Podeszła sceptycznie do jego
obwieszczenia, nie do końca wierząc w wyimaginowane zdolności, które sobie
przypisywał. Spotkała go po raz pierwszy w swym pięknym życiu, a już mogła w
pełni stwierdzić, że nie przypadną sobie do gustu. Sprawiał wrażenie osoby
dumnej i pewnej siebie. Kroczył obok Penelopy, nie bojąc się o własne życie,
jakby lekceważył umiejętności córki Ateny.
Był
młodzieńcem o surowym rysach i spojrzeniu, w którym ukrywała się delikatność.
Penelopa nie zaprzeczała, iż wyglądem dorównywał nawet samym bogom, choć nadal
nie potwierdziła, że właśnie nim nie jest. Po prostu szła obok niego, nie
odrywając nawet na moment wzroku od jego potężnej i umięśnionej sylwetki.
–
Już masz ochotę pójść ze mną do łóżka? – zapytał żartobliwym tonem, gdy
przysiedli na ławeczkach.
–
Moje dziewictwo jest dobrze chronioną twierdzą, do której taki kutafon nie ma
wstępu – odpowiedziała surowo Penelopa. – A teraz, jaśnie panie, proszę o
konkrety, gdyż śpieszę się na pociąg.
–
Ja tam mam całe życie przed sobą, więc troszkę sobie porozmawiamy. – Na jego
twarzy pojawił się uśmieszek pełen drwiny. – A jeśli chodzi o to pierwsze, to
bardzo mnie to cieszy. Wiele problemów rozwiąże granica, która znajduje się
między nami, o pani.
–
Daruj sobie – syknęła, nie pałając sympatią wobec Erica. – Wiem, że moja
łaskawa matka nie ma w genach zajmowania się sprawami osobiście, ale skoro już
cię wysłała, to streszczaj się i zmykaj.
–
Trochę musiałem się namęczyć, by cię znaleźć.
–
Och, znam twoją łaskę, a tym znaj moje współczucie – wtrąciła złośliwie.
Odchrząknęła,
licząc, iż jej stwierdzenie wystarczy, by nakłonić Erica do konkretów. Nie
miała całego dnia, a i w jakimś stopniu dręczyły ją ciągłe podchody i, zapewne,
nie tylko ją.
–
Zapomniana Bogini została zamordowana przez Aresa – rzekł Eric, ale gdy ujrzał
puste spojrzenie Penelopy, wyjaśnił dalej: – Kobietę, która była odpowiedzialna
za ochronę strefy, dzielącej bogów od innych istot. Teraz władcą tego miejsca
jest Ares, co daje mu kontrolę równocześnie nad bogami.
–
Czyli najzwyczajniej w świecie zamknął ich na Olimpie i nie ma szans na
ucieczkę – dokończyła Penelopa, która powoli rozumiała, co pragnął przekazać
jej Eric. – Czy oni są na tyle durni, by się nie zabezpieczyć na taką ewentualność?
–
No właśnie się zabezpieczyli.
Nie
dało się ukryć, że ostatnie stwierdzenie Erica wytrąciło Penelopę lekko z
równowagi. Dziewczyna nie miała zaszczytu usłyszeć wszystkich opowieści ze
świata bogów, lecz część z nich była jej dobrze znana. Dopiero po raz pierwszy
w życiu dotarła do niej w miarę sensowna wypowiedź na temat Zapomnianej Bogini,
ale nadal nie wiedziała, kim ona tak naprawdę była.
Jednak
Penelopę bardziej zaniepokoił fakt, iż „zabezpieczenie” bogów mogło mieć swoje
źródło w osobie, z którą właśnie rozmawiał młodzieniec.
–
Ja? – spytała rozkojarzona kobieta. – JA?! Ale co ja?
–
Tu pojawia się problem, gdyż Atena nie jest zbyt rozmowna.
–
Oj, nie przesadzaj. Podczas kilku spotkań z nią w ciągu mojego cudownego życia
miałam zaszczyt wysłuchać kilkudziesięciu słów, które padły z jej ust –
powiedziała Penelopa na jednym wydechu, czując przy tym nietypowe ukłucie w
sercu. – Tak, rozmowna nie jest. Ale rozpierdzielić życie potrafi.
–
Potrafi, nie inaczej – zgodził się z celem swoich poszukiwań. – Jednak nie
przyszliśmy rozmawiać tu o Atenie, a o ratowaniu bogów. Nie wiem dlaczego, ale
ty – wskazał na Penelopę – jesteś kluczem. Zabiorę tam, gdzie mam cię zabrać, i
na tym się skończy nasza znajomość. Choć, jeśli byś chciała, mógłbym pokonać
mury twej twierdzy…
Penelopa
popatrzyła na niego zgorzkniale, nie wierząc, że istnieją na świecie tak
napaleni mężczyźni. Choć brała też pod uwagę możliwość, iż oświadczenie Erica
jest jedynie grą, którą próbuje prowadzić z niewinną dziewczyną.
–
Po pierwsze, nigdzie się z tobą nie wybieram – rzekła. – Po drugie, jeśli
myślisz, że wszystkie kobiety na świecie polecą jedynie na twój wygląd, marne
parę centymetrów i pewnie na kasę, to się grubo mylisz. Dlatego kocham
Deadpoola.
–
Nie dramatyzuj tak, dziecko.
–
Dorosły się znalazł – prychnęła.
–
W tym stuleciu kończę dwa tysiące sto lat, więc jestem troszkę starszy od
ciebie – odpowiedział, ku swoim zadowoleniu.
–
Wiedziałam. – Tupnęła nogą o podłogę. – I już jasne dlaczego cię tak
nienawidzę. Stary dziadek związany z bogami, to pomysł na zabójczą katastrofę.
–
Czasami niepojęte jest jakie cuda mogą zdziałać geny. Jeszcze troszkę i będę
cię kochał równie mocno, co Atenę.
Penelopa
podniosła się i ruszyła z powrotem ku stacji, nie przejmując się tym, że
zostawia Erica za sobą. Pomachała jedynie do niego otwartą dłonią, kiedy
usłyszała sygnał, obwieszczający, iż przybył poranny pociąg.
–
Wyślę ci pocztówkę, jak już dojadę do Warszawy. – Odwróciła się na moment. –
Przepraszam, nie mam twojego adresu, więc z przyjemnością nie będę chciała go
od ciebie zdobyć.
Uśmiechnęła
się słodko i ponownie powróciła na właściwą trasę, mając cichą nadzieję, że
Eric zrezygnuje z dalszego śledzenia jej. Jednak były to tylko liche mrzonki.
Nie zdążyła nawet dobrze wejść na jeden schodek, gdy poczuła, jak ktoś chwyta
ją w tali. Przerażona przystanęła, natychmiast zamachując się, by uderzyć
przeciwnika. Ten jednak, bez najmniejszych trudności, odparował atak, po czym
rzucił Penelopą jak szmacianą lalką.
Heroina
poleciała w stronę ławki, na której niedawno jeszcze siedzieli, uderzając
plecami o brzeg drewna. Syknęła z bólu, zdając sobie sprawę z jaką siłą została
odrzucona. Bez żadnej skruchy, bez żadnego współczucia mężczyzna podszedł do
niej. Przykucnął, przytrzymując nadgarstek kobiety na wypadek, gdyby ponownie
wpadła na pomysł wszczęcia walki.
–
Naprawdę cieszy mnie fakt, iż nie masz skłonności do rzucania się w moje
ramiona, jak robi to większość dziewczyn – to naprawdę wiele ułatwi –
powiedział ciepłym, niezwykle opanowanym głosem. – Nie chcę cię skrzywdzić,
dlatego proszę byś bez oporu ruszyła wraz ze mną do krainy bogów.
Penelopa
nie potrafiła pojąć jakim draniem z wysokim mniemaniem o sobie musiał być ten
mężczyzna. Jednak równocześnie kobieta zaczęła rozumieć, co miał na myśli
jeszcze kilka minut wcześniej. Poczuła na własnej skórze cząstkę jego
zdolności. Był szybki, silny i zapewne wykałaczka – jak nazwał Rapier Ognia –
naprawdę niewiele by mu zrobiła.
–
A jeśli się nie zgodzę? – spytała odważnie.
–
Połamię ci nogi, żebyś nie mogła uciec, i zaniosę cię do miejsca, które Atena
wskazała na mapie. Jasno się wyraziłem?
–
Tak – burknęła.
Nie
wątpiła, iż Eric był zdolny do takiego czynu. Natychmiastowo potrzebowała
planu, który chociaż dałby jej szansę na zyskanie czegokolwiek na misji Ateny.
Nic chciała złota czy sławy; wystarczyło Penelopie zwykłe życie, którego od tak
wielu lat chciała doznać.
–
Jeśli z tobą pójdę, to czy po zakończeniu misji dacie mi spokój? –
zaproponowała. – Być człowiekiem – to jedyny warunek.
–
Nie jest mi dane zgadzać się na twoje warunki – odpowiedział szczerze.
–
Tobie może i nie, ale bogowie słuchają – zaczęła Penelopa, wiedząc, że właśnie
będzie musiała narazić świat na niebezpieczeństwo – i jeśli nie dostanę tego,
czego pragnę, po zakończeniu misji wydam miejsce, w którym znajduje się
artefakt Ateny.
Wyraźnie
wzdrygnął się, puszczając już nieopierającą się Penelopę. Odsunął się od kobiety,
nadal spoglądając na nią nieufnym wzrokiem. Nagle, przez nieznany heroinie
powód, wybuchł donośnym śmiechem, który zagłuszył nawet trąbienie samochodu.
Rozradowany, pełen niespodziewanej radości, pijanie kroczył po ulicy, nie
przestając śmiać się.
–
Rozumiem – stwierdziła Penelopa, krzywiąc się i robiąc nieudolne miny, które
miały przesłać Ericowi wiadomość, iż nic nie pojmuje.
–
Dobra jesteś – rzekł. – Nie znoszę bogów, ale mam wobec nich powinności,
dlatego twój sposób na pozbycie się ich urzekł mnie. Naprawdę – powiedział,
przykładając rękę do piersi.
–
Aha.
–
Może jednak się polubimy.
–
Na pewno nie do tego stopnia, który mi proponowałeś – podkreśliła stanowczo
Penelopa.
–
Jasne, przecież nie chcę spać z każdą kobietą, na którą spojrzę.
–
Tylko z co drugą? – wtrąciła ironicznie heroina.
–
Tylko z tymi, z którymi nie będę robił wspólnych interesów – wyjaśnił
mężczyzna. – Jesteś moją misją – nie kobietą, z którą mogę uprawiać seks, a
następnie zniknąć.
–
Czuję się zaszczycona – szepnęła od niechcenia. – Ale skoro przeszedłeś do
kwestii interesów, to co tak naprawdę mam zrobić.
–
Jeszcze pięć minut temu walczyliśmy, a teraz tak swobodnie będziesz ze mną
rozmawiać?
–
Szybko się przyzwyczajam. – Wzruszyła ramionami. – I tak nie ucieknę, a nie za
bardzo marzy mi się, by mieć połamane nogi.
Eric
uśmiechnął się czarująco, po czym przybliżył się do kobiety, wyciągając w jej
kierunku dłoń. Taki gest mógł oznaczać tylko jedno – propozycję współpracy.
Nadal Penelopa niechętnie podchodziła do pomysłu ratowania bogów – znała ich i
była niemal pewna, że kryje się za tą sprawą haczyk – jednak nikt nie
pozostawił jej wyboru. Mogła jedynie zgodzić się, tańczyć jak jej zagrają i
potem wrócić do normalnego życia, w którym zniknie cała mitologiczna otoczka.
Piękne
marzenie przyćmiło logiczne myślenie, a wiara w lepsze jutro doprowadziły do
tego, iż Rosińska chwyciła za dłoń mężczyzny. Eric przyciągnął kobietę do
siebie i, zanim zdążyła się spostrzec, stała przed własnym domem.
Niewyimaginowanym, nie ze snów, a prawdziwym domem, który opuściła ponad
godzinę temu. Nawet ucieszyłaby się z ów prezentu, gdyby nie fakt, że przy
warsztacie stał ojciec, wpatrujący się groźnie w sylwetkę córki.
–
Jak ty to zrobiłeś? – spytała Erica, który wciąż jej nie puszczał.
–
Magia – odpowiedział krótko. – A teraz grzecznie pożegnaj się z ojcem, jak
powinnaś to wcześniej zrobić. Opuszczasz dom z obcym mężczyzną, więc warto
byłoby wyjaśnić sytuację osobie, która ma prawo wiedzieć…
Nie wiedziała, że jej dusza
była skazana na potępienie. Nie znała swego przeznaczenia, ani prawdy, która
ukrywała się przed nią przez tyle lat. Nie ufała Ericowi, a jednak poszła za
nim, zgadzając się tym samym na nieszczęście i śmierć…
PROŚBA:
Kochani, jeśli chcecie się zareklamować, naprawdę róbcie to w spamie. Ok, dzięki wielkie za komentarze, ale dając pod nimi linka, ja potem o nich zapominam. W spamie mam wszystko podane na tacy, więc proszę tutaj nie zostawiać linków tylko w spamie :)
Jeśli chodzi o rozdział, mam nadzieje, że rozumiecie, iż Penelopa nie miała wyboru. Musiała pójść za Ericiem, ale to nie znaczy, że mu ufa. Lepiej! Jeszcze przez długi okres czasu nie będzie w stanie tego zrobić, ale to w kolejnych rozdziałach!
ZAPRASZAM serdecznie do komentowania! ;)
Hello :D!
OdpowiedzUsuńNo cóż Eric mnie irytuje. Jest dziwny i trochę narcyzowaty. A co najgorsze przez niego zginie moja ulubiona postać :< Mam nadzieję, że na koniec nabiją go na jakies kije i skończy jako szaszłyk na jakiejś imprezie.
Tak więc czekam na ciąg dalszy ^^! Pozdrawiam
Kurde, nawet ja na to bym nie wpadła... Ale pomysł ciekawy. Nie mniej, taki ma być Eric. Chciałam, żebyście nie pałali wobec niego zbytnią sympatią, tak samo jak nasza główna bohaterka, i wraz z nią powoli się do niego przyzwyczajali :)
UsuńDzięki za komentarz!
Dawno mnie tu nie było O_o
OdpowiedzUsuńZaraz skomentuję rozdział, jak tylko przeczytam wszystkie rozdzialiki. :>
A więc wyczekuj mnie XD
No to miłego czytania życzę :)
UsuńNo i jestem! Jezu, chyba powinnam zacząć jakiś maraton czytania, bo tylu rozdziałów na tylu blogach nie czytałam na bieżąco... x.x
UsuńCo do rozdziału. Po prostu cudowny <3
Mam nadzieję, że Penelopa nie zdradzi Deadpoola z nikim. Deadpool będzie smutny.
S: Przecież on nie istnieje.
Zamknij się, teraz ja piszę komentarz. >.>
Także, Deadpool będzie niezadowolony.
S: Co ty jakieś głupoty opowiadasz...
NA CYCKI AFRODYTY, ZAMKNIJ SIĘ W KOŃCU, ALBO NAŚLĘ NA CIEBIE ARMIĘ KOTÓW! x.x
Mmmm, nie wiem co dalej napisać :/
W każdym razie rozdział oczywiście jak zawsze się podobał i już z niecierpliwością czekam na następny!
Niech tost będzie z tobą! :D
Dziękuję i znam ten ból nadrabiania. Sesja była i nie wie się, gdzie należy włożyć łapy bo za dużo tego!
UsuńPenelopa zrobi sobie własny harem, a co tam!
Dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam
Pokochałam Erica i Penelopę razem <3 Już się nie mogę doczekać dalszych części, gdzie ta dwójka będzie razem :D
OdpowiedzUsuńJak dla mnie pożegnania zawsze są najgorsze, nawet te wyimaginowane. Mam nadzieję, że jeśli zawrzesz je w kolejnym rozdziale, to nie będzie to wzruszające, bo płakanie do tableta będzie dziwnie wyglądać...
No i jak zwykle super rozdział, nie mogę doczekać się kolejnego <3
Nie wiem czy napisać to tutaj czy w spamie, bo linka tym razem nie dodaje (wybacz za ostatnie, jak coś to następnym razem zawitam w spamie), jednak ostatecznie dam to tutaj: na moim blogu jest post o LBA (nie wiem, czy obchodzisz go) i masz nominację ;)
Jesteś pierwszą osobą, która to powiedziała! Ale wiesz, że Penelopa ma umrzeć? ;)
UsuńTak, ja też nie lubię pożegnań i nie martw się, będziesz ryczeć! Chyba...
Dziękuję bardzo i nie ma za co przepraszać, tylko po prostu mi jest łatwiej wszystko ogarniać w spamie i kurcze, dzięki za nominacje! Niby nie obchodzę, ale są wakacje i może warto...
Pozdrawiam
Wiem, wiem ;/ Póki co próbuję nacieszyć się żywą Penelopą.
UsuńWizja płaczącej mnie do tableta nie wydaje się być zbyt piękna :D
Ostatnie dwa rozdziały ciężko było strawić, lecz ten czytało się szybko i przyjemnie. :D Eric mi się podoba, choć nie znam go do końca, więc strefa bezpieczeństwa nadal jest utrzymana. Ogólnie znów śmiałam się z ciętych ripost Penelopy i nowego bohatera + Deadpool <3 Jestem spełniona i jeszcze ten tytuł xd Rapier ognia to włócznia, czy miecz? Bo wykałaczka bardziej mi się kojarzy z włócznią, ale rapier to z kolei z mieczem.
OdpowiedzUsuńBłędów/literówek się nie dopatrzyłam. Ale jak coś się komuś podoba, to zazwyczaj nie patrzy na minusy, by nie zepsuć sobie humoru. A przynajmniej ja tak mam ;)
Jedyny problem dotyczy rozmowy bohaterów. Nie rozumiem, gdzie Eric chce zabrać Penelope i czemu ona nie może uciec? Wiem, że dziewczyna jest kluczem i Eric został przysłany przez Atenę, by zabrał ją w jakieś miejsce (jakie?). Nie może go opuścić, bo nie ma jak. Chłopak z łatwością, by ją pochwycił i siłą sprowadził do wyznaczonego miejsca, a nawet mógłby ją zabić. Więc... Zaraz, chyba sama sobie odpowiedziałam, ale potwierdź to, jeśli się nie mylę. xd
A przy okazji, uważam, że rozdział jest udany. Chcę też ci życzyć weny :)
Pozdrawiam
★ Oliwia Natsuki ★
Ogólnie to jest miecz z cienkim ostrzem, dlatego wykałaczka :)
UsuńNo, oczywiście, że trzeba wokół Erica tworzyć strefę bezpieczeństwa! on jeszcze zaskoczy i wcale nie zbyt przyjemnie.
Tak, masz rację. Eric jest osobą, która bezproblemowo mogłaby powalić Penelopę i to zrobił.
Cieszę sie, ze rozdział się podobał. Mam nadzieję, że kolejne nie będą tak ciężkostrawne jak poprzednie i dziękuję ślicznie za komentarz!
Pozdrawiam
Jeny, mi się wydaje, czy to naprawdę był taki krótki rozdział? Przeczytałam go w momencie, serio xD
OdpowiedzUsuńERic jest słodki i nieco natarczywy, ale właśnie takich chłopców w opowiadaniach lubię XD Dzięki jego charakterkowi i zarówno Penelopy, wyczuwam świetną przygodę w zaprowadzeniu jej w wyznaczone przez jej matkę miejsce. Będzie zabawnie, coś tak czuję, bo śmieszkowałam już teeaz XD
Chociaż zbyt łatwo dała się przekonać do zabrania jej tam, gdzie Bogowie dokładnie chcieli. Ogólnie to co, jest przepustką na ich wolność, czyli zginie, ale nie ma o tym pojęcia? To bardzo zastanawiające i intrygujące... Czego dotyczy przepowiednia? Jaki los poniesie Penelopa? Gdzie znajdzie się Deadpool? (musiałam XD)
No... Rozdziały mają około po 4-6 stron A4, więc nie wiem, czy to dużo czy mało dla ciebie. Nie mniej, cieszę się, że szybko Ci się czyta!
UsuńOczywiście, że gdzieś Deadpool się znajdzie! Nie może być inaczej
Dzięki za komentarz
Ugh, nie lubię Erica :/ Jest irytujący. Mam taką cichą nadzieję, że stanie mu się coś niemiłego... :D Poza tym, rozdział świetny, chociaż wydawał mi się trochę krótki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
ellain.
Jedni mówią, że rozdziały za długie, inni że za krótkie. Nikomu się chyba nie dogodzi... Ale cieszę się, że rozdział się spodobał! Dzięki za komentarz!
Usuń