Jelonek
podskoczył w miejscu, widząc siedzącą na jego drodze żabę. Odsunął się, po czym
przysiadł przy dniu wielkiego dęba, rozkoszując się przyjemnym chłodem, jaki
dawał cień. Jednak liście poszarzały, opadając jedne po drugich. Słońce przykryły
ciężkie, burzowe chmury, które ostatnio nawiedziły Granicę Olimpu setki lat
temu. Jelonek zaniepokoił się. Przybliżył się do swojej pani, dotykając
pyszczkiem jej dłoni. Ta pogłaskała jego gładkie futerko i wróciła do dalszej
pracy, pilnując, aby każda cząstka granicy oddzielała świat ludzki od
mitologicznego.
Lustro
czekało zbite, a kamień leżał obok, uznając, że jest w tej chwili niepotrzebny.
Żaba
wskoczyła na nogi Zapomnianej Bogini. Zarechotała. Kobieta uśmiechnęła się
łagodnie. Jelonek szturchnął jej ramię, również domagając się uwagi. Jego łebek
położyła na udach, przesuwając żabę bliżej kolan.
—
Dziękuję, że nie jestem sama — szepnęła, przymykając oczy. — Ale chętnie
wróciłabym do domu…
Uznałam, że EPILOG powinien się znaleźć... Króciutki, nie ukrywam, ale zobaczcie, że chwilę wcześniej pojawił się rozdział 30, na który zapraszam. Skończyłam tę historię. Jest jaka jest. Na wiele poprawek pewnie zasługuje, ale na ten moment jestem zadowolona, bo skończyłam GO. Naprawdę skończyłam, a teraz mogę wziąć się za kolejne opowiadania. Tutaj już kończę. Zapraszam więc serdecznie na rolaka-fiction.blogspot.com , gdzie będzie można znaleźć wszystko ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz